Ocena:
Obecnie brak opinii czytelników. Ocena opiera się na 6 głosach.
College for Sinners
Od autora:
Jeśli chodzi o mnie, najbardziej uderzającym aspektem COLLEGE FOR SINNERS jest to, że wydaje się, iż była to okazja do nieświadomego plagiatu z mojej strony.
Dramaturg Moliere ma postać, która jest zdumiona, i to nie na wpół, odkryciem, że przez całe życie mówiła prozą. Cóż, jestem równie zaskoczony tym odkryciem, choć mniej zachwycony samym sobą.
Oto historia: Nie tak dawno temu bezczynne surfowanie, prawdopodobnie wywołane ostrzeżeniem Talkwalkera, doprowadziło mnie do strony, na której pewien bloger oskarżył mnie o plagiat CAMPUS LOVE CLUB autorstwa Davida Challona. Wymieniona przez niego powieść została opublikowana w 1959 roku, rok przed COLLEGE FOR SINNERS, i najwyraźniej opowiadała tę samą historię.
Jej akcja również rozgrywa się na Columbii, która w powieści Challona nosi nazwę Metropolitan University. Jest tam napalony młody niewiniątko, taki jak nasz David Forrester, i elegancki starszy kolega, a także klub szkolących się zboczeńców na poziomie licencjackim. I, duh, jedna rzecz prowadzi do drugiej.
W normalnym trybie uznałbym to za zbieg okoliczności, i to dość powszechny zbieg okoliczności. Tak się jednak składa, że wiem, iż rzeczywiście czytałem CAMPUS LOVE CLUB. Pamiętam tytuł, David Challon, i pamiętam, że dowiedziałem się, że faktycznym autorem był płodny i utalentowany Robert Silverberg. Pamiętam, że ją przeczytałem i pomyślałem, że jest dobra w swoim rodzaju, a potem od tamtego dnia do dziś nie sądzę, żebym kiedykolwiek pomyślał o niej ponownie.
Książka, którą przeczytałem, została wydana przez Bee-Line Books, a pięćdziesiąt centów, które za nią zapłaciłem, to więcej niż jej autor kiedykolwiek zobaczył od drani.
Trochę surfowania pokazuje, że Bee-Line nie zapłaciło Silverbergowi za tę książkę, więc kilka lat później sprzedał ją Midwood, gdzie została opublikowana pod innym jego pseudonimem, Loren Beauchamp. W międzyczasie COLLEGE FOR SINNERS zostało opublikowane przez Nightstand Books pod moim pseudonimem Andrew Shaw.
Jeśli myślałem, że kogoś splagiatowałem, to nie był to ani pan Challon, ani pan Silverberg. (Moim świadomym wzorem dla COLLEGE FOR SINNERS, w ograniczonym zakresie, w jakim go miałem, była wcześniejsza książka zatytułowana HIGH SCHOOL SEX CLUB... autorstwa faceta, który nazywał siebie Andrew Shaw.
Rzeczywiście. Dziesiątki lat po tym wszystkim, Bob Silverberg i ja w końcu spotkaliśmy się i zaprzyjaźniliśmy, a w 2011 roku zaprezentowaliśmy wspólny program w bibliotece Bay Area, opowiadając o naszych wczesnych dniach pracy w winnicy Midwood/Nightstand. (I okazał się to wspaniały wieczór. Wejdź na YouTube, wyszukaj "Lawrence Block Robert Silverberg Lust Lords" - i ciesz się. )
Czy ukradłem coś z książki Boba? Z pewnością nie świadomie. Wybór Columbii jako scenerii był dla mnie dość naturalny, ponieważ spędziłem semestr na kursach w Szkole Studiów Ogólnych tej instytucji podczas mojego roku w Scott Meredith. Poza tym nigdy celowo nie podążałem za żadną linią fabularną, własną lub cudzą, kiedy pisałem jedną z tych książek. Napisałem rozdział, a to, co się w nim wydarzyło, doprowadziło mnie do następnego rozdziału i tak dalej. Co, gdy teraz o tym myślę, jest w zasadzie sposobem, w jaki prowadziłem swoje życie.
Czy to wystarczy o COLLEGE FOR SINNERS? Myślę, że tak...
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)