Opowieść trzymała nas przy ognisku wystarczająco bez tchu, ale poza oczywistą uwagą, że była makabryczna, ponieważ w Wigilię Bożego Narodzenia w starym domu dziwna opowieść powinna być zasadniczo, nie pamiętam żadnego komentarza wypowiedzianego, dopóki ktoś nie powiedział, że był to jedyny przypadek, w którym spotkał się z takim nawiedzeniem dziecka. Przypadek ten, mogę wspomnieć, dotyczył zjawy w takim właśnie starym domu, jaki zgromadził nas na tę okazję - zjawę strasznego rodzaju, która ukazała się małemu chłopcu śpiącemu w pokoju z matką i obudziła ją w przerażeniu, budząc ją nie po to, by rozwiać jego strach i uspokoić go do ponownego zaśnięcia, ale by sama, zanim zdążyła to zrobić, napotkała ten sam widok, który nim wstrząsnął.
To właśnie ta obserwacja wyciągnęła z Douglasa - nie od razu, ale później wieczorem - odpowiedź, która miała interesującą konsekwencję, na którą zwracam uwagę. Ktoś inny opowiedział niespecjalnie skuteczną historię, za którą nie nadążał.
Uznałem to za znak, że sam ma coś do zaprezentowania i że musimy tylko poczekać. W rzeczywistości czekaliśmy do dwóch nocy później, ale tego samego wieczoru, zanim się rozeszliśmy, przedstawił to, co miał w głowie.
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)