Ocena:

Książka jest lekkim, czystym romansem zawierającym słodkie podwójne historie miłosne między babcią i wnuczką w połączeniu z ich miłosnymi zainteresowaniami. Podkreśla ciepło staromodnego romansu bez ciężkich konfliktów i dramatów, przemawiając do czytelników szukających podnoszących na duchu i dobrych chwil.
Zalety:Książka jest chwalona za ciepłą i zachwycającą fabułę, co czyni ją idealną dla czytelników poszukujących czystego, nieskomplikowanego romansu. Recenzentom podobały się urocze postacie, podwójne historie miłosne i przyjemna świąteczna sceneria. Wielu uznało tę książkę za szybką i przyjemną lekturę, ze świetnymi scenami pocałunków i ujmującym humorem.
Wady:Krytycy zauważyli problemy z przewidywalnością i brakiem konfliktu, a niektórzy uznali postacie i scenariusze za nierealistyczne. Powtarzające się użycie zwrotów związanych z chichotaniem i mruganiem denerwowało niektórych czytelników, a także pojawiły się zastrzeżenia co do postrzeganych przestarzałych poglądów na temat romansu i dynamiki płci. Niektórzy uważali, że słodki charakter historii stał się zbyt uproszczony.
(na podstawie 43 opinii czytelników)
"Cozy" - zawołała jej babcia głośnym szeptem. "Jestem w kuchni.
Cozy zmarszczyła brwi, a jej serce podskoczyło, gdy na chwilę ogarnęło ją zmartwienie. Jednak gdy pospieszyła do kuchni, by znaleźć babcię klęczącą przy oknie wychodzącym na podwórko nowego sąsiada i wyglądającą przez lornetkę, odetchnęła z ulgą. "Babciu, nadal go szpiegujesz? "zachichotała.
"Zejdź na dół, zobaczą nas.
Złaź - rozkazała szeptem Dottie, machając ręką w geście, by Cozy się uchylił. Chichocząc z rozbawienia ostatnimi wybrykami babci, Cozy opadła na ręce i kolana i podczołgała się do okna.
"Kto nas zobaczy? "zapytała. "Tutaj - szepnęła Dottie, zatrzymując się tylko na tyle długo, by sięgnąć po drugi zestaw lornetek leżący na pobliskim blacie. "To dla ciebie.
Uśmiechnęła się do Cozy'ego i mrugnęła, a na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek. "A teraz przedstawiam rozrywkę na dzisiejszy wieczór - pana Buckly'ego 'Hunk of Burning Love' Bryanta... i towarzystwo.
"I towarzystwo? "zapytała Cozy, przyjmując lornetkę. Powoli podniosła się na kolana, spoglądając przez lornetkę, gdy zaczęła ją regulować.
Pan Bryant znalazł się w centrum uwagi. Grabił kolejne liście, ale tym razem miał pomoc. Cozy poczuła, jak jej usta otwierają się - wyraźnie sapnęła na widok mężczyzny, który mu pomagał.
"Wiem - wyszeptała Dottie.
"Va va va voom, prawda? "Jasna cholera" - wykrzyknęła Cozy, regulując jeszcze bardziej lornetkę. "Kto to jest? "Nie mam pojęcia - odpowiedziała Dottie. "Ale to coś, czego nie widuje się codziennie, prawda? "Cozy obserwował, jak mężczyzna, znacznie młodszy od pana Bryanta, podniósł kolejny kawałek drewna i położył go na pniu do rąbania.
Mężczyzna rozłupujący drewno wyrzucił gdzieś swoją koszulę, zapewniając Cozy i jej babci doskonały widok na wyrzeźbione mięśnie pleców i ramion...