Ocena:

Recenzje książki podkreślają przyjemny i zabawny charakter lektury, ze szczególnym uznaniem dla autorki Marcii McClure. Czytelnicy wyrażają swoje podekscytowanie wciągającą historią, szczególnie doceniając tajemnicę otaczającą postać Lobo i romantyczne elementy z udziałem Cherry.
Zalety:⬤ Rozrywkowa i szybka
⬤ Marcia McClure jest uwielbianą autorką wśród fanów
⬤ historia zawiera silną romantyczną więź i fascynującą tajemnicę
⬤ czytelnikom trudno jest ją odłożyć, często kończąc ją za jednym razem.
W recenzjach nie wymieniono żadnych znaczących wad, ale potencjalną wadą może być to, że niektórym czytelnikom może nie spodobać się specyficzny styl czystego romansu lub gatunek.
(na podstawie 3 opinii czytelników)
Black Jack Haley i jego banda wyjętych spod prawa spędzali dużo czasu w miasteczku Blue Water. Picie, hazard i dotrzymywanie towarzystwa dziewczętom z saloonów, nawet fakt, że emerytowany Strażnik Teksasu Arthur Ray mieszkał w pobliżu, nie zniechęcił Black Jacka i jego chłopców do spędzania czasu i kradzionych pieniędzy w małym westernowym miasteczku.
Mimo to, choć bandyci nigdy nie skrzywdzili żadnego z mieszkańców Blue Water, Arthur Ray wiedział, że ludzie tacy jak Black Jack mogą się zmienić w mgnieniu oka. Banita to banita i nie można mu ufać. Dlatego niegdyś Strażnik Teksasu chronił swoją rodzinę najlepiej, jak potrafił - wymagając, by jego córka, Cherry, ubierała się jak mężczyzna i pozostawała tak niepozorna, jak to tylko możliwe.
Chociaż Cherry potajemnie tęskniła za kobiecymi strojami, którymi cieszyły się inne młode damy w Blue Water, rozumiała obawy ojca - i kochała go za to jeszcze bardziej. Tak więc życie mieszkańców Blue Water, w tym Cherry Ray, toczyło się dość spokojnie - aż do dnia, w którym do miasta wjechał nieznajomy.
Przystojny i onieśmielający, nieznajomy zachował swoje sprawy dla siebie. Jednak po wyglądzie broni na jego biodrze ludzie zaczęli się zastanawiać, czy do Blue Water nie przybył kolejny banita.
Ale to nie powstrzymało Cherry Ray i jej ciekawskiej natury przed przecięciem ścieżki nieznajomego o jeden raz za dużo...