Ocena:

Krytyka Chrześcijańskiej Nauki autorstwa Marka Twaina spotkała się z mieszanymi reakcjami czytelników, z których niektórzy docenili jego dowcip i humor, podczas gdy inni skrytykowali jego postrzeganą stronniczość i negatywne nastawienie do Mary Baker Eddy i jej religii. Książka została doceniona za zabawny styl pisania, ale spotkała się również z oskarżeniami o bycie jednostronną i uprzedzoną tyradą.
Zalety:Czytelnicy chwalą spryt, humor i zabawny styl Twaina, zauważając, że oddaje on absurdy chrześcijańskiej nauki. Jest to interesująca lektura zarówno dla fanów Twaina, jak i tych, którzy są ciekawi wczesnego postrzegania tej religii. Ponadto czytelnicy uznali ją za wciągającą i pouczającą, stwierdzając, że zapewnia historyczne spojrzenie na Mary Baker Eddy i ruch.
Wady:Wiele recenzji wskazuje na sarkastyczny i złośliwy ton książki, opisując ją jako „siekierę”, której brakuje równowagi. Niektórzy uważali, że sarkastyczność i negatywne nastawienie Twaina przyćmiły jego zwykły dowcip, czyniąc go mniej przyjemnym dla tych, którzy cenią jego inne dzieła. Krytycy wskazywali również na nieścisłości i stronniczy portret chrześcijańskiej nauki, kwestionując motywy i wnioski Twaina.
(na podstawie 59 opinii czytelników)
Christian Science
Zeszłego lata, kiedy wracałem do Wiednia z Appetite-Cure w górach, spadłem z urwiska o zmierzchu i złamałem kilka rąk i nóg, a dzięki szczęściu znaleźli mnie chłopi, którzy zgubili osła, i zanieśli mnie do najbliższego domu, który był jednym z tych dużych, niskich, krytych strzechą domów wiejskich, z mieszkaniami na poddaszu dla rodziny i sprytnym małym gankiem pod głębokim szczytem ozdobionym pudełkami z jasnymi kolorowymi kwiatami i kotami.
Na parterze znajdował się duży i jasny salon, oddzielony od mieszkania dla bydła przegrodą.
A na podwórzu wznosił się okazały i piękny, bogactwo i duma domu, kupa gnoju. To zdanie jest po germańsku i pokazuje, że nabywam tego rodzaju mistrzostwa w sztuce i duchu języka, które pozwala człowiekowi podróżować przez cały dzień w jednym zdaniu bez zmiany samochodu. Milę dalej była wioska, w której mieszkał lekarz koni, ale nie było chirurga. Wydawało się, że to zła perspektywa.
Mój przypadek był wyraźnie chirurgiczny. Wtedy przypomniano sobie, że pewna kobieta z Bostonu spędza lato w tej wiosce, a była ona lekarzem chrześcijańskiej nauki i potrafiła wyleczyć wszystko. Posłano więc po nią. W tym czasie była już noc i nie mogła przyjechać, ale wysłała wiadomość, że to nie ma znaczenia, nie ma pośpiechu, da mi "nieobecne leczenie" teraz i przyjdzie rano.
W międzyczasie błagała mnie, abym się uspokoiła i pamiętała, że nic mi nie jest. Pomyślałem, że to musi być jakaś pomyłka.