Ocena:

Obecnie brak opinii czytelników. Ocena opiera się na 5 głosach.
Sailing and Soaring: The Great Liners and the Great Skyscrapers
Historia wielkich liniowców rozpoczyna się na atlantyckim szlaku między Starym a Nowym Światem, między Europą a Stanami Zjednoczonymi. Był to najbardziej prestiżowy, najbardziej postępowy i z pewnością najbardziej konkurencyjny szlak żeglugi oceanicznej wszechczasów. To właśnie na północnym Atlantyku powstały największe, najszybsze i najwspanialsze statki pasażerskie. W tej książce skupiam się głównie na tych atlantyckich superliniowcach. Był to wyścig, czasami zaciekły, który trwał przez ponad sto lat. Mniejsze statki pasażerskie, nawet te o masie 30 000 i 40 000 ton, są w większości pozostawione innym książkom. Nasza historia zaczyna się jeszcze wcześniej, w 1889 roku, kiedy niemiecki cesarz Wilhelm II odwiedził swoją babkę, królową Wiktorię, i wziął udział w brytyjskim przeglądzie marynarki wojennej w Spithead. Brytyjczycy z przyjemnością zaprezentowali nie tylko najpotężniejsze okręty wojenne, ale także największe statki pasażerskie, a mianowicie 10 000-tonowy Teutonic należący do White Star Line. Statki te przyciągnęły królewską uwagę Kaisera. Jego entuzjazm, determinacja i z pewnością zazdrość zostały rozbudzone. Wrócił do ojczyzny zdeterminowany, by Niemcy miały większe i lepsze statki. Teoretyzował, że świat musi wiedzieć, że cesarskie Niemcy osiągnęły nowy i wyższy poziom technologiczny. Dla Kaisera i innych zazdrosnych Niemców, Brytyjczycy po prostu wystarczająco długo mieli monopol na największe statki.
Zatrudniono brytyjskich inżynierów, a nawet załogi stoczni, ucząc niemieckich stoczniowców kluczowych elementów nowej generacji większych statków. Wkrótce gotowe były stocznie w Bremie, Hamburgu i Szczecinie. Minęło jednak osiem lat, zanim pierwszy duży niemiecki liniowiec został ukończony. Byłby on wystarczająco duży i szybki, by zostać nazwanym pierwszym na świecie "super liniowcem". Byłby to nie tylko największy statek zbudowany w Niemczech, ale także największy statek pływający. Najbardziej znani armatorzy w kraju, Hamburg America Line i North German Lloyd, byli głęboko zainteresowani projektem. Jednak to Lloyd jako pierwszy stanął na wysokości zadania. Entuzjastycznie i optymistycznie, pierwszy statek był pierwszym z kolejnego kwartetu. Znakomita stocznia Vulkan w Szczecinie otrzymała cenny kontrakt. Wydawało się, że triumf wisi w powietrzu. 3 maja 1897 r. sam cesarz udał się na wodowanie tego nowego cesarskiego okrętu flagowego. Zaprojektowany z czterema lejami, ale zgrupowanymi parami, 655-metrowy statek został nazwany Kaiser Wilhelm der Grosse, na cześć dziadka cesarza. Z grzechotem łańcuchów, uwalnianiem bloków konstrukcyjnych, a następnie burzliwym rykiem, gdy niedokończony kadłub uderzył w wodę, to wodowanie było początkiem atlantyckiego wyścigu o dominację, który trwał przez około 70 lat. Dopiero po pierwszym przybyciu transatlantyckiego odrzutowca w październiku 1958 roku wyścig ucichł.
Kaiser Wilhelm der Grosse był wielkim początkiem, początkiem wspaniałej floty, którą nazwano "oceanicznymi chartami", a później trafnie nazwano "pływającymi pałacami". Zaniepokojeni i ostrożni, zwykle zadowoleni Brytyjczycy nazywali nowego Kaisera "niemieckim potworem".