Ocena:
Recenzje książki „Combat Marine Pacific WWII” podkreślają, że jest to fascynująca i wiarygodna relacja z II wojny światowej z perspektywy żołnierza piechoty morskiej. Czytelnicy doceniają wciągającą fabułę i organizację książki, która oddaje emocjonalne i praktyczne realia walki, pozostając jednocześnie przystępną i interesującą dla szerokiego grona odbiorców.
Zalety:Wciągający styl pisania, przemyślana fabuła, dobra organizacja wydarzeń, realistyczne przedstawienie życia na morzu, ciekawe anegdoty i osobisty charakter, który rezonuje zarówno z weteranami, jak i miłośnikami historii.
Wady:Niektórzy czytelnicy uznali ją za mniej pełną akcji niż się spodziewali i zauważyli, że brakuje jej poloru profesjonalnie zredagowanych prac.
(na podstawie 63 opinii czytelników)
Still a PFC: A Combat Marine in World War II: The Pacific Theater (1942-1945): Guadalcanal, Bougainville, Guam, & Iwo Jima
Z wyboru, przypadku i Bożej ręki przeżyłem niezwykle trudne chwile w Korpusie Piechoty Morskiej podczas II wojny światowej.
Postanowiłem nie pogrążać się w okropnościach i marnotrawstwie wojny. Temu tematowi poświęcono całe tomy. Zamiast tego postanowiłem opowiedzieć o moim życiu jako szeregowca i o tym, jak ono na mnie wpłynęło.
Jako łącznik telefoniczny w Korpusie Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych miałem największą okazję zobaczyć więcej obszaru walki niż większość uczestników. Podróżowaliśmy na prawą flankę, lewą flankę, na front i na tyły, aby nasze linie telefoniczne działały, a artyleria i piechota były w ciągłej łączności.
Japoński generał stwierdził, że „zdolność amerykańskich żołnierzy do skoncentrowania ognia artyleryjskiego w danym punkcie była ogromną przewagą”. Jako artylerzysta jestem dumny, że zapewniliśmy tę przewagę. Nasi żołnierze na linii frontu wielokrotnie mówili mi, że nasz ostrzał artyleryjski „powstrzymał Japończyków”. Nasz stały cel.
Często pytano mnie: „Jak radziłeś sobie ze śmiercią na co dzień?”. „Opowiadam o stracie ośmiu kumpli jednego dnia na Guam. Uznaliśmy stratę i ruszyliśmy dalej. „Co było, minęło”. Nie rozpamiętywaliśmy jednej lub wielu strat. Po prostu ruszyliśmy dalej. Wczoraj było wieki temu, dziś jest dziś, mamy nadzieję zobaczyć jutro. Może to okrutne, ale pozwoliło nam zachować zdrowy rozsądek. Ci, którzy stoją i czekają, nie dzielą tego ciężaru.
Żebyście nie myśleli, że przedstawiam siebie jako jakiegoś bohatera - pozwólcie, że przypomnę, że nigdy nie pytali mnie, czy chcę wziąć udział w tych lądowaniach bojowych na Bougainville, Guam i Iwo Jimie.
Nie byłem bohaterem, ale chodziłem wśród bohaterów.
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)