Ocena:
Ogólnie rzecz biorąc, książka opisująca legendy o królu Arturze w tłumaczeniu Keitha Bainesa zebrała mieszane recenzje. Wielu czytelników docenia jej przystępność i styl narracji, co czyni ją odpowiednim wprowadzeniem do legend arturiańskich. Niektórzy krytycy podkreślają jednak przewidywalność i okazjonalną nudę treści.
Zalety:⬤ Przystępna i łatwa w odbiorze, dzięki czemu jest odpowiednia dla początkujących czytelników legend arturiańskich.
⬤ Dobrze skonstruowana z pomocnymi wprowadzeniami i glosariuszami.
⬤ Zapewnia historyczny wgląd w słynne opowieści.
⬤ Wielu czytelników uważa ją za przyjemną i wartą ponownego przeczytania.
⬤ Świetna wysyłka i jakość produktu.
⬤ Przewidywalna fabuła, szczególnie zauważona przez czytelników znających zakończenie.
⬤ Niektórzy recenzenci uważają, że styl pisania jest nudny, powtarzalny i pozbawiony emocjonalnej głębi.
⬤ Fizyczna jakość książki (np. użyty materiał) może być słaba.
⬤ Nie wszystkim podoba się styl narracji, a niektórzy uważają, że brakuje mu zaangażowania.
(na podstawie 49 opinii czytelników)
Ta historyczna książka może zawierać liczne literówki i braki w tekście. Nabywcy mogą zazwyczaj pobrać bezpłatną zeskanowaną kopię oryginalnej książki (bez literówek) od wydawcy.
Nie zindeksowana. Nie ilustrowana. Wydanie z 1910 roku.
Fragment: ...
i zieloną tarczę, i zieloną włócznię. Wtedy pobiegli razem z całą swoją potęgą i złamali włócznie w rękach.
Potem wyciągnęli miecze i zadali wiele smutnych ciosów, a każdy z nich zranił drugiego. W końcu Beaumains swoim koniem uderzył konia zielonego rycerza w bok, tak że ten upadł na ziemię. Wtedy zielony rycerz lekko zsiadł z konia i opatrzył go pieszo.
Ten zobaczył Beaumainsa i tym samym sprzymierzył się, i pędzili razem jak dwa potężne kempysy przez długi czas, i tak bardzo krwawili obaj. Wtedy nadszedł Damosel i rzekł: Mój panie, zielony rycerzu, dlaczego ze wstydu tak długo walczysz z kuchennym łotrem? Niestety, to wstyd, że kiedykolwiek zostałeś rycerzem, widzieć takiego młodzieńca, który dorównuje takiemu rycerzowi, jak chwast zarasta zboże. Zielony rycerz zawstydził się i zadał potężny cios, przebijając tarczę na wylot.
Kiedy Beaumains zobaczył, że jego tarcza została rozcięta, zawstydził się trochę tego uderzenia i jej języka, a potem uderzył go w hełm tak mocno, że upadł na kolana. I tak nagle Beaumains pociągnął go na ziemię, płaszcząc się.
Wtedy zielony rycerz zawołał do niego o litość, oddał go sir Beaumainsowi i modlił się, by go nie zabijał. Wszystko na próżno, rzekł Beaumains, bo zginiesz, jeśli ten damosel, który przybył ze mną, pomodli się, bym ocalił ci życie. I w ten sposób rozpiął swój hełm, jakby chciał go zabić.
Niech cię diabli, fałszywy kuchmistrzu, nigdy nie będę się modlił, byś ocalił mu życie, bo nigdy nie znajdę się w takim niebezpieczeństwie.
Więc zginie - rzekł Beaumains. Nie bądź tak twardy, ty sprośny łotrze - rzekł Damosel - byś go zabił. Niestety, rzekł zielony rycerz, nie pozwól mi umrzeć za uczciwą...
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)