Ocena:

Recenzje użytkowników „Springtime in Burracombe” autorstwa Lillian Harry generalnie wyrażają sympatię do serii, podkreślając przyjemny portret życia na wsi i dobrze rozwinięte postacie. Podczas gdy wielu czytelników docenia łatwą, czystą narrację, niektórzy wspominają, że tempo może być powolne, co sprawia, że jest to odpowiednia lektura, gdy szuka się czegoś lekkiego.
Zalety:Większość recenzentów zachwyca się urokliwymi sceneriami i wciągającym życiem bohaterów. Pisanie jest opisywane jako dobrze wykonane i łatwe do odczytania, co czyni go dobrym wyborem do lekkiej lektury. Czytelnicy doceniają również serię za czyste historie, wolne od nadmiernej przemocy i wyraźnych treści.
Wady:Niektórzy czytelnicy stwierdzili, że tempo akcji jest powolne i czuli, że książka jest raczej lekturą uzupełniającą niż wciągającą historią. Niektórzy zauważyli, że wcześniejsze zapoznanie się z postaciami i poprzednimi książkami z serii jest korzystne dla pełnej przyjemności z lektury.
(na podstawie 49 opinii czytelników)
Springtime In Burracombe
Ciepła i wciągająca opowieść, część wspaniałej serii Lilian Harry o Dartmoor.
Wioska Burracombe z niecierpliwością czeka na koronację, ale rok 1953 okaże się rokiem zarówno złamanych serc, jak i świętowania. Podczas gdy Stella zaczyna planować swój ślub, jej siostra Maddy dopiero zaczyna godzić się ze stratą własnego narzeczonego; Val i Luke zastanawiają się, czy kiedykolwiek zostaną rodzicami, a szanse Hilary na małżeństwo wydają się najpierw przybliżać, a potem oddalać.
Rodzina Tozerów również zmaga się z niepokojem. Babcia Minnie walczy o życie, wcześniaki Toma i Joanny zmagają się z kryzysem, a Jackie, pracująca i mieszkająca w Plymouth, jest zdeterminowana, by żyć własnym życiem.
Tymczasem życie wioski toczy się dalej, ze wszystkimi wzlotami i upadkami, waśniami i różnicami. Szefowa Joyce Warren stara się zorganizować wszystko i wszystkich, panna Kemp i Stella planują kolejne wydarzenie dla szkoły, Jacob Prout stara się, aby Burracombe wyglądało jak najlepiej na święta - a romans przychodzi z całkiem nieoczekiwanego kierunku...