Ocena:

Recenzje „Psmith in the City” podkreślają mieszankę uznania i krytyki wobec twórczości Wodehouse'a, w szczególności zwracając uwagę na postać Psmitha i humor wpleciony w narrację, choć niektórzy uważają, że nie osiąga on wyżyn najlepszych dzieł Wodehouse'a. Książka jest chwalona za wciągające dialogi i humor, ale wspomina się o jej przestarzałych elementach i tym, że jest mniej zapadająca w pamięć w porównaniu z innymi klasykami Wodehouse'a.
Zalety:⬤ Przezabawna postać Psmitha i wciągające dialogi.
⬤ Urzekający humor, który wywołuje śmiech.
⬤ Unikalna sceneria, która odzwierciedla życie klasy wyższej, oferując rozkoszną ucieczkę.
⬤ Dobre wprowadzenie do stylu Wodehouse'a, szczególnie dla fanów gatunku.
⬤ Relatywny dla osób zaznajomionych z życiem biurowym.
⬤ Relacja między Psmithem i Mike'em jest punktem kulminacyjnym.
⬤ Wyjątkowy styl pisania Wodehouse'a i dowcipna proza.
⬤ Niektórzy recenzenci uważają, że nie jest to najlepsze dzieło Wodehouse'a.
⬤ Odniesienia do krykieta mogą być trudne do zrozumienia dla osób niezaznajomionych z tym sportem.
⬤ Niektóre postacie i tematy mogą wydawać się przestarzałe, wpływając na szerszą atrakcyjność.
⬤ Brak romantycznych uwikłań występujących w innych powieściach Wodehouse'a, za którymi niektórzy czytelnicy mogą tęsknić.
⬤ Nie wszyscy czytelnicy uznali ją za równie zabawną jak serię Jeeves and Wooster.
(na podstawie 119 opinii czytelników)
Psmith in the City
Kup jedną z klasycznych książek 1st World Library i wesprzyj naszą bezpłatną internetową bibliotekę e-booków do pobrania. Odwiedź nas online na www.1stWorldLibrary.ORG - - Biorąc pod uwagę, jak ważną postacią w życiu Mike'a Jacksona miał być pan John Bickersdyke, właściwe było, aby dokonał on dramatycznego wejścia w to życie.
Zrobił to, wchodząc za ramię melonika, gdy Mike uzyskał dziewięćdziesiąt osiem punktów, powodując tym samym, że został czysto zbity przez longhopa. Był to ostatni dzień tygodnia krykieta w Ilsworth, a drużyna domowa ciężko walczyła na uszkodzonej furtce. Podczas pierwszych dwóch meczów tygodnia wszystko było w porządku.
Ciepłe słońce, prawdziwe furtki, herbata w cieniu drzew. Ale w czwartkowy wieczór, gdy drużyna z zadowoleniem zjadła kolację po pokonaniu Incogniti dwoma furtkami, za oknami rozległo się stukanie deszczu.
Przed snem ulewa ustabilizowała się na stałym poziomie. W piątkowy poranek, gdy drużyna miejscowego pułku przybyła do swojego hamulca, słońce znów świeciło w wodnisty, melancholijny sposób, ale gra nie była możliwa przed lunchem. Po obiedzie bowlerzy byli w swoim żywiole.
Pułk, wygrywając rzut, zebrał sto trzydzieści, głównie dzięki ostatniej furtce między dwoma ogromnymi kapralami, którzy rzucali się na wszystko i mieli szczęście wystarczające dla dwóch całych drużyn. Drużyna gospodarzy uzyskała siedemdziesiąt osiem punktów, z czego Psmith, dzięki swoim zwykłym golfowym metodom, zdobył trzydzieści.