Napoleon: Silver Edition
Od Napoleona:
"Stalowa siatka zaczęła pękać: najpierw jedno połączenie, potem drugie. Napoleon stanął bokiem na płocie jak papuga, jego rozstawione palce chwyciły pręty. Podparł się nogami i zębami szarpnął siatkę. Mięśnie jego szyi falowały, a warczenie było jednostajnym trylem. Metal zaskrzypiał, gdy oderwał część kraty.
Błysnęła błyskawica, a po niej crack-kaboom!W smudze światła mężczyzna zobaczył dinozaura patrzącego na niego. Gapił się na niego. Jego kolor stał się krwistoczerwony.
Odrzucił paralizator i przełknął, smakując żółć. Kręciło mu się w głowie, miał mdłości. Gra zaszła już wystarczająco daleko. Musiał ją zakończyć - zakończyć teraz. Podszedł do skrzynki kontrolnej i otworzył ją, szukając przycisku WŁĄCZ ELEKTRYFIKACJĘ. Uderzył w niego dolną częścią pięści.
Powietrze zdawało się wibrować, a iskry eksplodowały pod dłońmi i stopami Napoleona. Dinozaur został natychmiast strącony z ogrodzenia. Uderzył w błoto z ogromnym pluskiem i wił się gwałtownie. Następnie podniósł się na nogi i ponownie złapał się ogrodzenia. Posypały się iskry i splunął; poczuł zapach spalonego ciała. Napoleon cofnął się, przekrzywiając głowę. Jego przednie pazury otwierały się i zamykały. Powąchał naładowane elektrycznością powietrze i ziemię. Jego lewa łapa dymiła. Nie zbliżył się ponownie do ogrodzenia.
Mężczyzna podszedł bliżej i zerknął przez siatkę. "Uczysz się, prawda? "Wyłowił z błota defibrylator i wytarł go o swój fartuch laboratoryjny. "Uczysz się, żeby ze mną nie zadzierać, tak? ".
Napoleon spojrzał na niego, po czym dziwnie przesunął szyję w bok. Patrzył na coś za mężczyzną, coś nisko nad ziemią.
Mężczyzna odwrócił się. Nie było tam nic poza stalowym włazem do szybu zasilającego, osadzonym w betonie jak przerośnięta pokrywa włazu. Był usiany zaschniętą krwią i mocno zamknięty na kłódkę. Odwrócił się z powrotem do Napoleona, odrzucając jego zachowanie, i zauważył, że dinozaur wychyla się, by spojrzeć za siebie. Jego głowa była przekrzywiona, jakby czegoś nasłuchiwał.
Para reflektorów nagle pojawiła się w oddali; z kierunku, w którym patrzył T. Przesuwały się przez czerń poza obrębem terenu, mrugając między drzewami. Mężczyzna dostrzegł samochód, gdy przejeżdżał pod latarnią uliczną: był to elegancki biały Saturn, taki, jakich używa Atrax Security. Jego niebieskawy reflektor skanował okolicę.
S. O. Trevor przeprowadzał kontrolę obwodową.
Puls mężczyzny przyspieszył. Zerknął na zegarek, ale musiał przesunąć po nim dłonią, by odczytać go wyraźnie. 1:19. Cholera, co teraz? Serce mu waliło: Wynoś się stąd. Uruchomił drzwi, które z grzechotem uniosły się z drogi.
Napoleon odwrócił głowę i spojrzał w dół szybu. Jego małe dłonie otwierały się i zamykały, a ogon poruszał się w przód i w tył. Gwałtownie opuścił wybieg, schodząc po "drabinie" do swojego siedliska. Mężczyzna zamknął drzwi. Następnie wziął klapę wygiętej siatki w obie ręce i próbował ją wyprostować.
Zdecydował, że to na nic. Materiał był mocniejszy, niż na to wyglądał. Poddał się i ruszył w stronę schodów.
Levi wpadł do sklepu. Trevor już szedł korytarzem, jego wypolerowane buty stukały o kafelki, a klucze brzęczały w idealnej synchronizacji. Cholera, pomyślał Levi. Z dziennika tego drania wynikało, że będzie na poziomie niebieskim o 11:20, czyli 10 minut po czasie.
Wziął mopa i zaczął sprzątać.
Chwilę później do pokoju wszedł Trevor. "Hej, Levi.
Levi podniósł wzrok, jakby zaskoczony. "Trevor! Jak leci? ".
Strażnik wzruszył ramionami. "Tak jak zawsze. Jak się masz..." Przerwał, spoglądając w dół. "Zapomniałeś swoich biodrówek czy co? "'.
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)