My Antonia
NIE PAMIĘTAM, jak dotarliśmy na farmę dziadka przed świtem, po przejechaniu prawie dwudziestu mil ciężkimi końmi roboczymi. Kiedy się obudziłem, było popołudnie. Leżałem w małym pokoiku, niewiele większym od łóżka, na którym mnie położono, a żaluzje przy moim wezgłowiu powiewały miękko na ciepłym wietrze. Stała przy mnie wysoka kobieta o pomarszczonej brązowej skórze i czarnych włosach.
Wiedziałam, że to musi być moja babcia. Widziałem, że płakała, ale kiedy otworzyłem oczy, uśmiechnęła się, spojrzała na mnie z niepokojem i usiadła u stóp mojego łóżka. "Dobrze spałeś, Jimmy? zapytała energicznie. Potem zupełnie innym tonem powiedziała, jakby do siebie: "Ojej, jak ty wyglądasz jak twój ojciec!". Przypomniałem sobie, że mój ojciec był jej małym chłopcem.
Musiała często budzić go w ten sposób, gdy zaspał. Oto twoje czyste ubranie - mówiła dalej, gładząc moją kołdrę swoją brązową dłonią. Ale najpierw zejdź ze mną do kuchni i weź ciepłą kąpiel za piecem. Przynieś swoje rzeczy.
Nikogo nie ma w pobliżu." "Do kuchni" wydało mi się ciekawe.
W domu zawsze było "w kuchni". Podniosłem buty i pończochy i poszedłem za nią przez salon i schodami w dół do piwnicy. Piwnica była podzielona na jadalnię po prawej stronie schodów i kuchnię po lewej. Oba pomieszczenia były otynkowane i pobielone - tynk kładziono bezpośrednio na ziemnych ścianach, tak jak zwykło się to robić w ziemiankach. Podłoga była z twardego cementu. Pod drewnianym sufitem znajdowały się małe półokna z białymi zasłonami, a na głębokich parapetach stały doniczki z pelargoniami i wędrownym Żydem. Gdy weszłam do kuchni, poczułam przyjemny zapach pieczonego piernika. Piec był bardzo duży, z jasnymi niklowymi wykończeniami, a za nim stała długa drewniana ława pod ścianą i cynowa wanna, do której babcia nalewała ciepłą i zimną wodę. Kiedy przyniosła mydło i ręczniki, powiedziałem jej, że jestem przyzwyczajony do kąpieli bez pomocy. "Możesz zrobić sobie uszy, Jimmy? Jesteś pewien? Cóż, teraz nazywam cię mądrym chłopcem." W kuchni było przyjemnie. Słońce wpadało do wanny przez zachodnie okno, a duży kot maltański podszedł i ocierał się o wannę, przyglądając mi się z zaciekawieniem. Podczas gdy ja się szorowałam, babcia krzątała się w jadalni, aż zawołałam z niepokojem: "Babciu, boję się, że ciasta się przypalają!". Wtedy przyszła ze śmiechem, machając przed sobą fartuchem, jakby odganiała pisklę.
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)