Ocena:
To wydanie „Bruges La Morte” zawiera płynne i klimatyczne nowe tłumaczenie na język angielski, dzięki czemu jest dostępne dla anglojęzycznych czytelników. Jednak zastąpienie oryginalnych, wysokiej jakości ilustracji słabej jakości zdjęciami znacznie pogarsza ogólną prezentację tego klasycznego dzieła.
Zalety:⬤ Piękne nowe angielskie tłumaczenie, które pozostaje blisko oryginalnego francuskiego
⬤ ważne dzieło o znaczeniu historycznym i kulturowym
⬤ przydatne dla anglojęzycznych turystów zainteresowanych Brugią.
Ilustracje są słabo zastąpione niskiej jakości, współczesnymi zdjęciami, co rujnuje wrażenia estetyczne; wybór zastąpienia istotnych obrazów umniejsza ogólną wartość wydania.
(na podstawie 3 opinii czytelników)
Bruges-la-Morte, który po raz pierwszy ukazał się w 1892 roku, dotyczy losów Huguesa Viane'a, wdowca, który zwrócił się do melancholijnego, niszczejącego miasta Brugii jako idealnego miejsca, w którym opłakuje swoją żonę i jako odpowiednią przystań dla narcystycznych perypetii jego nieubłaganie niespokojnego ducha. Brugia, "martwe miasto", staje się obrazem jego zmarłej żony, a tym samym pozwala mu przetrwać, poradzić sobie z nieznośną stratą, systematycznie podążając żałobnym labiryntem ulic i kanałów w cyklicznej promenadzie refleksji i aluzji.
Sama historia koncentruje się wokół obsesji Huguesa na punkcie młodej tancerki, którą uważa za sobowtóra swojej ukochanej żony. Wynikający z tego dramat prowadzi Huguesa na spacer po deskach psychicznej udręki i upokorzenia, którego kulminacją jest obłąkane morderstwo. Jest to powieść poetycka, a zatem gęsta metaforycznie i wizjonerska w stylu.
Jest to ostateczne przywołanie trwającego całe życie romansu Rodenbacha z nieprzemijającą tajemnicą i nawiedzającą cmentarną atmosferą Brugii.
"To jedna z najwspanialszych powieści, jakie kiedykolwiek napisano o żałobie, samotności i izolacji; a takie tematy są niestety zawsze aktualne w dzisiejszych czasach. (Ci, którzy cierpią z powodu podobnych osobistych okoliczności, znajdą w niej niezwykłe pocieszenie). ) Jest to rodzaj książki, o której ciągle myślałem, że powinna zostać przekształcona w operę przez Debussy'ego, na wzór tego, co zrobił z Pell as et M lisande, autorstwa współczesnego Rodenbacha i jego kolegi Maeterlincka.
Jak się okazuje, Erich Korngold zrobił coś takiego w 1920 roku, ale naziści tego zakazali i nie jestem pewien, czy miałby odpowiednie podejście muzyczne. Gdyby Debussy tego nie zrobił, Alban Berg byłby idealny. Wciąż myślę o muzyce, ponieważ tak wiele muzyki kryje się w słowach, nawet w (bardzo zdolnym) tłumaczeniu.
To książka, która jest nie tylko bogata, wręcz przytłaczająca, atmosferyczna: jest o atmosferze, o tym, jak miasto może być stanem umysłu, a także jednostką geograficzną. Ma swoje wstrząsy i melodramaty: ale jest to nawiedzające i nawiedzone dzieło. Gratulacje dla Dedalusa za jego wznowienie".
Wydanie tygodnia Nicka Lezarda w The Guardian.
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)