Ocena:
Książka „Everything Begins and Ends at the Kentucky Club” to zbiór siedmiu opowiadań autorstwa Benjamina Alire Sáenza, poruszających tematy miłości, tożsamości i złożoności życia na granicy USA i Meksyku, szczególnie w okolicach El Paso i Juárez. Choć wielu czytelników uznało te historie za mocne i poruszające, zauważyli oni również powtarzający się w nich ton smutku i emocjonalnego ciężaru.
Zalety:⬤ Porywające i mocne historie, które rezonują emocjonalnie.
⬤ Silny rozwój postaci i powiązane tematy, takie jak miłość i tożsamość.
⬤ Piękny język i styl narracji, z głębią i wnikliwością.
⬤ Wielokrotnie nagradzany autor, którego pisarstwo uznawane jest za wyjątkowe.
⬤ Dobrze zbadane tematy życia na granicy i złożoności osobistych relacji.
⬤ Niektóre historie wydawały się powtarzalne, szczególnie jeśli chodzi o relacje rodzicielskie i walkę o tożsamość.
⬤ Wiele historii ma ponury lub tragiczny wydźwięk, co może nie przypaść do gustu wszystkim czytelnikom.
⬤ Związek z Kentucky Club był postrzegany jako słaby w niektórych historiach.
⬤ Nie wszystkie postacie zostały przekonująco nakreślone, szczególnie postacie kobiece.
⬤ Niektórzy czytelnicy uznali zbiór za melodramatyczny lub pozbawiony subtelności.
(na podstawie 77 opinii czytelników)
Everything Begins & Ends at the Kentucky Club
Czasem granica jest lustrem, czasem ucieczką, a czasem po prostu mostem, przez który przechodzi się, by wrócić do domu. Historie Benjamina Alire Senza ujawniają, jak wszystkie granice - rzeczywiste, wyimaginowane, seksualne, ludzkie, granica między ciemnością a światłem, uzależnieniem a hetero - oplatają tych, którzy żyją po obu stronach.
Weźmy na przykład Kentucky Club na Avenida Jurez, dwie przecznice na południe od Rio Grande. To kamień milowy dla każdej z historii Senza. Jego bohaterowie przechodzą obok niego, mogą pójść na drinka lub strzelić gola, albo po prostu zostać tam na chwilę i pozwolić, by ich historia została opowiedziana.
Senz wie, że Kentucky Club, podobnie jak specjalne wodopoje we wszystkich miastach, jest przeciwieństwem granic. Wita Hiszpanów i Anglików, Meksykanów i gringos, biednych i bogatych, gejów i hetero, narkomanów i pijaków, śmiech i smutek, a nawet rozpacz.
To miejsce z bogatą historią, dobrymi drinkami, zimnym piwem i długim, wypolerowanym mahoniowym barem. Czasami pachnie tu szczynami.
Wracam do domu na drugą stronę. To dziwne stwierdzenie, ale w Kentucky Club słyszy się je cały czas.
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)