Wróg w domu: lewica kulturowa i jej odpowiedzialność za 9/11

Opinie czytelników

Obecnie brak opinii czytelników. Ocena opiera się na 200 głosach.

Oryginalny tytuł:

The Enemy At Home: The Cultural Left and Its Responsibility for 9/11

Zawartość książki:

Z THE ENEMY AT HOME:

"W tej książce stawiam tezę, która na początku wyda się zaskakująca. Lewica kulturowa w tym kraju jest odpowiedzialna za spowodowanie 9/11..... Obwiniając lewicę kulturową, nie wysuwam absurdalnego oskarżenia, że grupa ta wysadziła w powietrze World Trade Center i Pentagon. Twierdzę, że lewica kulturowa i jej sojusznicy w Kongresie, mediach, Hollywood, sektorze non-profit i na uniwersytetach są główną przyczyną wulkanu gniewu wobec Ameryki, który wybucha w świecie islamu. Muzułmanie, którzy przeprowadzili ataki z 11 września, byli produktem tej trzewnej wściekłości - częściowo opartej na uzasadnionych obawach, częściowo na niesłusznych uprzedzeniach, ale wszystko to było podsycane i zachęcane przez lewicę kulturową. Tak więc bez lewicy kulturowej nie doszłoby do 9/11.

"Zdaję sobie sprawę, że jest to mocny zarzut, którego nikt wcześniej nie postawił. Ale jest to zaniedbany aspekt debaty na temat 9/11 i ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia obecnych kontrowersji wokół "wojny z terroryzmem".... Zamierzam pokazać, że lewica aktywnie wspierała intensywną nienawiść do Ameryki, która doprowadziła do licznych ataków, takich jak 9/11. Jeśli mam rację, to żadna wojna z terroryzmem nie może być skutecznie prowadzona przy użyciu lewicowych założeń, które są obecnie akceptowaną doktryną wśród liberałów i demokratów głównego nurtu".

Ilekroć muzułmanie zarzucają, że wojna z terroryzmem jest tak naprawdę wojną z islamem, Amerykanie pospiesznie zapewniają ich, że się mylą. Jednak, jak przekonuje Dinesh D'Souza w tej potężnej i aktualnej polemice, wojna z islamem naprawdę istnieje. Tyle tylko, że wojna ta nie jest prowadzona przez chrześcijańskich konserwatystów nastawionych na moralną krucjatę w celu narzucenia demokracji za granicą, ale przez amerykańską lewicę kulturową, która od lat energicznie eksportuje swoją krajową wojnę przeciwko religii i tradycyjnej moralności do reszty świata.

D'Souza twierdzi, że lewica kulturowa jest odpowiedzialna za 9/11 na dwa sposoby: poprzez wspieranie dekadenckiej i zdeprawowanej kultury amerykańskiej, która złości i odpycha inne społeczeństwa - zwłaszcza tradycyjne i religijne - oraz poprzez promowanie, w kraju i za granicą, antyamerykańskiej postawy, która obwinia Amerykę za wszystkie problemy świata.

Islamski antyamerykanizm jest nie tylko reakcją na politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych, ale jest również zakorzeniony we wstręcie do tego, co muzułmanie postrzegają jako ateizm i moralną deprawację amerykańskiej kultury popularnej. Muzułmanie i inni tradycyjni ludzie na całym świecie twierdzą, że świeckie amerykańskie wartości są narzucane ich społeczeństwom i że podważają one wiarę religijną, osłabiają tradycyjną rodzinę i niszczą niewinność dzieci. Ale to nie "Ameryka" im to robi, tylko amerykańska lewica kulturowa. To, co tradycyjne społeczeństwa uważają za odrażające i niemoralne, lewica kulturowa uważa za postępowe i wyzwalające.

Nie zgadzając się z tymi na prawicy, którzy mówią o "zderzeniu cywilizacji", D'Souza argumentuje, że wojna z terroryzmem jest tak naprawdę wojną o serca i umysły tradycyjnych muzułmanów - i tradycyjnych narodów na całym świecie. Jedynym sposobem na wygranie walki z radykalnym islamem jest przekonanie tradycyjnych muzułmanów, że Ameryka jest po ich stronie.

Jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia o wojnie z terroryzmem i wojnie kulturowej jako o dwóch odrębnych i oddzielnych zmaganiach. D'Souza pokazuje, że tak naprawdę są one jednym i tym samym. Konserwatyści muszą zdać sobie sprawę, że lewica sprzymierzyła się z islamskimi radykałami w celu pokonania wojny Busha z terroryzmem. Potrzebna jest zatem zupełnie nowa strategia walki z obiema wojnami. "Aby pokonać islamskich radykałów za granicą", pisze D'Souza, "musimy pokonać wroga w kraju".