Ocena:

Książka jest dobrze zorganizowanym zbiorem wierszy napisanych w ograniczonych dwuwierszach, skupiających się głównie na studiach postaci kobiet i ich doświadczeń. Ma silną głębię tematyczną i umiejętne obrazowanie.
Zalety:Zbiór jest spójny i dobrze skonstruowany, z wyraźnym ukierunkowaniem tematycznym. Użycie nierymowanych kupletów pozwala na dynamiczne zestawienia i płynny przepływ pomysłów. Obrazy i metaforyczny język są potężne i wpływowe, angażując czytelnika z emocjonalną głębią.
Wady:Niektórzy czytelnicy mogą uznać, że kontekst wierszy, szczególnie odnoszący się do specyfiki historycznej i kulturowej, może być niejasny lub tylko częściowo ujawniony za pomocą wskazówek.
(na podstawie 2 opinii czytelników)
Figure Studies
Poetka Claudia Emerson rozpoczyna "Figure Studies" dwudziestopięciowierszową sekwencją liryczną zatytułowaną "All Girls School", oferującą zawiłe spojrzenie na bogato wyobrażoną szkołę z internatem dla dziewcząt. Niezależnie od tego, czy skupiają się na lekcji, nauczycielu, czy samych dziewczętach, które wspólnie "uczą się" - lub odmawiają - wiersze badają sposoby, w jakie dziewczęta są "szkolone" w najszerszym znaczeniu tego słowa. "Plotki", druga sekcja, to krótsza sekwencja opowiadana przez kobiety, które mówią o innych kobietach w różnych izolacjach; te wiersze, opowiadane z zewnątrz, podkreślają spekulacyjny głos wszystkich plotek, których nie mogą wiedzieć. W "Wczesnych lekcjach", trzeciej części, dzieci prowadzą narrację, obserwując podobnie samotne kobiety, a ich niewinność pozwala im zajrzeć dalej niż plotki. Czwarta sekcja zawiera studia kobiet i mężczyzn w sytuacjach, w których płeć, ze wszystkimi jej złożonościami, ma ogromne znaczenie. Kontynuacja nagrodzonego Pulitzerem zbioru Late Wife, Figure Studies podtrzymuje miejsce Emersona wśród elity współczesnej poezji.
Manekin nad Main Street Motors.
Kiedy zamknięto jedyny sklep z damskimi sukienkami, pozostawiono ją na ulicy jako śmieć, nie do naprawienia.
Brakowało jednej ręki, utraconej na ramieniu, jednej nogi na biodrze. Ale miała na sobie niebieski szlafrok z cekinami.
I blond perukę, więc pomogli sobie z nią w skowronku - pijackim impulsie - i przez lata ją trzymali.
Oparta w kącie, obok okna na poddaszu, niewidoczna. Zmierzch.
Był również wieczny w garażu poniżej, przerywany tylko gołymi żarówkami zawieszonymi blisko.
Nad silnikami. Tłusty brud pokrywał ściany i promował dekadę kalendarzy.
Kierowcy bolidów, kobiety w przestarzałych kostiumach kąpielowych, nawet ich ciała wyszły z mody. Radio było zniekształcone.
Dym papierosowy jęczał, pedal steel nadawał temu miejscu większe echo.
Żal. Więc, kiepski, zapomniany żart, pozostała, na zawsze odwrócona plecami do ciemnego magazynu.
Za nią, wzrok skierowany tuż ponad każdego, kto mógł spojrzeć w górę.
W jej twarzy można było dostrzec świeżą tęsknotę - jej wyraz twarzy wciąż był niechętny.