Ocena:
Smith Blue autorstwa Camille Dungy to potężny i wzbogacający zbiór poezji, który porusza tematy zniszczenia środowiska, straty i kondycji ludzkiej, przeplatając się z pięknem i postmodernistycznymi perspektywami. Praca zachęca czytelników do refleksji nad ich rolą w świecie zmagającym się z ekologiczną i osobistą dewastacją, jednocześnie przywołując świadomość historyczną i głębię emocjonalną.
Zalety:Bogata w ton z unikalną perspektywą, poezja Camille Dungy jest muzycznie świadoma i emocjonalnie wpływowa, często inspirując czytelników do pisania własnych wierszy. Zbiór z powodzeniem równoważy humor i złamane serce, tworząc relatywne refleksje na temat wyzwań środowiskowych i osobistych. Autorytatywny głos Dungy'ego i mistrzostwo formy, szczególnie w ambitnych utworach, takich jak „Modlitwa za P---”, są zauważane jako najważniejsze.
Wady:Niektórzy czytelnicy mogą uznać wiersze za przytłaczająco smutne i trudne do pełnego zrozumienia, z tematami, które mogą stanowić wyzwanie. Mroczna tematyka, w tym przemoc i śmierć, może nie trafić do wszystkich odbiorców.
(na podstawie 7 opinii czytelników)
W Smith Blue Camille T. Dungy oferuje przewodnik przetrwania dla współczesnego serca, podejmując XXI-wieczne pytania o miłość, stratę i naturę. Wiersze te badają ludzką zdolność do wytrwania w obliczu złamanego serca, utraty ukochanych bohaterów i krajobrazów oraz naszej determinacji w obliczu codziennych zmagań. Dungy bada dwoistą naturę naszej obecności na planecie, zestawiając dewastację spowodowaną zamieszkaniem przez ludzi z naszą własną podatnością na kaprysy naszego środowiska. Czyniąc to, z wściekłością i czułością ujawnia niezliczone sposoby, w jakie zarówno tworzymy, jak i jesteśmy ofiarami katastrofy.
Ta przejmująca kolekcja zagłębia się w najbardziej intymne transformacje wywołane przez nasze nieustannie zmieniające się osobiste, kulturowe i fizyczne tereny, z których każdy jest pełen zarówno rozczarowania, jak i nadziei. W końcu Dungy pokazuje, jak wszyscy jesteśmy ze sobą powiązani, niezależnie od rasy czy gatunku, żyjąc i kochając najlepiej, jak potrafimy, w cieniu szaleństw spowodowanych zarówno przez człowieka, jak i naturę.
Jest to dzień po opadnięciu liści, kiedy bukszpan, niczym tysiąc tysięcy wahadeł, odmierza czas, a wiewiórki, tłuste w swym zimowym futrze, chichoczą godzinami, chichoczą dniami. Nadszedł czas rozstania naszych dróg. Wślizgnąłeś się w lato mojego snu, wkradłeś się w moje samotne godziny, zjadłeś muzykę moich snów. Napełniłeś się słodyczą, którą zaoferowałem, a potem zamknąłeś swoje toczące się oczy i ukradłeś mój sen. Nadszedł ranek i ja się obudziłem. Nadszedł ranek. Obudzony, przeszedłem dwanaście mil do sklepu z sześciostrzałową bronią. Po drodze zobaczyłem ptaka modlitewnego zwiniętego w kłębek nad rzeką. Zawołałem do niego. Nie chciał się rozwinąć. W drodze do domu zabiłem go. Nadszedł czas budzącego się zimna, kiedy buckeyes, jak tysiąc tysięcy metronomów, odmierzają czas, a ty, gruby na moim letnim śnie, mruczysz do mnie, odchodzisz. To czas rozstania naszych dni.
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)