Ocena:
Obecnie brak opinii czytelników. Ocena opiera się na 2 głosach.
Midnight Moon: The Light By Which My Spirit Is Born
"Zostawiłeś mnie. Bez słów. Bez wyjaśnień. Zostawiłeś mnie. Nie na odwrót. Zniknąłeś w promieniach zachodzącego słońca, nie oglądając się za siebie". Whitley Dawn nie mogła uwierzyć, że to on ją uratował. Czy ta noc może być jeszcze gorsza? "Nie zaimponujesz mi więcej swoimi słowami. One nic nie znaczą." Whitley spojrzała mu prosto w oczy. Co ona sobie myślała? Nie mogła uwierzyć, że właśnie powiedziała to Coltowi Sampsonowi.
Co więcej, nawet się nie zająknęła. Wyrzuciła je z siebie, nie zastanawiając się, jaki będzie ich skutek. Co za lisica. Chciał zobaczyć te oczy rozświetlone jak księżyc o północy. Jasne z pożądania. Colt zbliżył się do niej. Nie zastanawiał się nad kolejnym ruchem. Pochylił się i wyszeptał: "Obiecuję, że moje słowa nie tylko zrobią na tobie wrażenie, ale sprawią, że twoje kolana osłabną z pożądania. Będziesz mnie błagać, żebym cię wziął, Whitley Dawn".
"Nigdy, nie ufam ci. Raz popełniłem błąd. To się więcej nie powtórzy." Whitley zacisnęła zęby. Za kogo on się uważał? Dała się nabrać, gdy była młodsza. Dojrzała. Miała obowiązki na ranczu.
Colt uśmiechnął się. "Nigdy nie mów nigdy. Wróciłem, Whitley, i nie ma nic, co mogłabyś powiedzieć lub zrobić, co zmieniłoby ten fakt. Zaskakując ją, Colt pocałował ją mocno w usta. "Tylko mała rzecz na pamiątkę i podtrzymanie domowego ogniska.
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)