Ocena:

Książka otrzymała w przeważającej mierze pozytywne recenzje, docenione za wciągającą narrację o podróży wzdłuż rzeki James, przeplataną historycznymi spostrzeżeniami. Czytelnicy uznali ją za dobrze napisaną, pouczającą i przyjemną, szczególnie dla osób zaznajomionych z geografią i historią Wirginii. Niektórzy recenzenci wyrazili jednak rozczarowanie z powodu skupienia się autora na historii, a nie na osobistych interakcjach z mieszkańcami i zauważyli brak map.
Zalety:⬤ Wciągająca narracja łącząca przygodę i lokalną historię.
⬤ Informacyjna i edukacyjna, z intrygującymi faktami historycznymi na temat rzeki James.
⬤ Dobrze napisana i łatwa w odbiorze.
⬤ Pozytywne uznanie dla stylu pisania i humoru autora.
⬤ Zachęca do odkrywania i doceniania naturalnego i historycznego dziedzictwa Wirginii.
⬤ Brak szczegółowych osobistych interakcji z mieszkańcami wzdłuż rzeki.
⬤ Niektórzy czytelnicy uważali, że książka zbytnio skupia się na historii, a nie na przygodzie z wiosłowaniem.
⬤ Brak map umożliwiających lepszą nawigację podczas podróży.
⬤ Kilka recenzji wspominało o elitarnym tonie w przedstawianiu lokalnych mieszkańców.
(na podstawie 19 opinii czytelników)
Journey on the James: Three Weeks Through the Heart of Virginia
Od swoich początków jako strużka lodowatej wody w północno-zachodnim zakątku Wirginii do jej szerokiego na wiele kilometrów ujścia w Hampton Roads, rzeka James była świadkiem większej liczby zapisanych historii niż jakikolwiek inny element amerykańskiego krajobrazu - jako dom dla pierwszej udanej angielskiej osady na kontynencie, autostrada dla rdzennych Amerykanów i wczesnych kolonistów, pole bitwy podczas rewolucji i wojny secesyjnej oraz miejsce narodzin dwudziestowiecznej amerykańskiej marynarki wojennej. W 1998 roku, niespokojny w swojej pracy reportera dla Norfolk Virginian-Pilot, Earl Swift otrzymał zlecenie podróży przez całą długość rzeki James.
Nie pływał kajakiem od czasów, gdy był harcerzem i wiedział, że rzeka może pochwalić się białymi wodami, nie wspominając o przeszkodach stworzonych przez człowieka, które stanowią wyzwanie nawet dla doświadczonych wioślarzy. Wzmocniony przez fotografa Pilota Iana Martina oraz mnóstwo liofilizowanego jedzenia i piwa, Swift postanowił zanurzyć się - miał nadzieję, że nie dosłownie - w rzece i jej historii. To, co Swift przeżył, aby przynieść nam tę wciągającą kronikę trzech tygodni w czternastostopowym plastikowym kajaku i czterystu lat z życia Wirginii.
Napędzany humorem i nieposkromioną ciekawością ziemi, budynków i ludzi na brzegach, a także zakotwiczony przez swojego pomocnika Martina - którego zdjęcia towarzyszą tekstowi - Swift kieruje swój łuk przez duchy przygranicznej przeszłości, obok konfederackich fortów i obozów jenieckich, młynów z czasów antebellum, zrujnowanych kanałów, znikniętych miast i przemysłu wyrzucającego ścieki. Wzdłuż brzegów samotne łąki przeplatają się z przedmieściami i elektrowniami, przystaniami i lśniącymi drapaczami chmur w centrum Richmond na Nowym Południu.
Wytrzymując zanurzenia, wilcze pająki, bliskie aresztowanie, gorączkę kanałową i dwudziestowęzłowe wiatry, Swift dociera do Zatoki Chesapeake. Czytelnicy, którzy towarzyszą mu w jego podróży po rzece James, odczują skumulowaną przyjemność, jeśli nie siniaki i błoto, z czterystu mil przygody i historii z życia jednego z wielkich amerykańskich zbiorników wodnych.