
Thank You for Giving Me an Interesting Life: A Memoir of a Long, Slow, Loving Journey of Goodbye
Odbywa się pożegnalne spotkanie z Marilynn, w otoczeniu naszej izraelskiej rodziny i przyjaciół z pracy. Przygotowujemy się do powrotu do USA, ponieważ zdecydowałem, że nie mogę dłużej być opiekunem Marilynn.
Nadszedł czas, aby oddać ją pod opiekę i zdecydowaliśmy, że Stany Zjednoczone będą najlepszym miejscem, blisko jej dzieci i wnuków. Podjęcie tej decyzji zajęło mi kilka lat i stanowiło rzeczywistość, której nie mogłem dłużej zaprzeczać. Była kochająca i posłuszna, ale nie wiedziała już, gdzie jest, nie była już w stanie inicjować rozmów i zaczynała być oporna na moją opiekę.
Czułem, że tracę cierpliwość i jestem na skraju działania wbrew mojemu poczuciu siebie, stając się zły i reagując na jej emocjonalne wybuchy, mówiąc lub robiąc rzeczy, które sprawiały, że wstydziłem się moich reakcji i potwierdzały moje poczucie, że nie mogę już być jej głównym opiekunem.
Kiedy wieczór dobiegł końca, pojechaliśmy 30 minut z powrotem do naszego mieszkania. Jak zwykle siedziała z tyłu samochodu, gdy prowadziłem.
Po kilku minutach jej zwykłego milczenia, powiedziała głośnym i wyraźnym głosem „Dziękuję”. Zapytałem, za co mi dziękuje, a ona odpowiedziała: „Dziękuję, że dałeś mi ciekawe życie. Lubię swoje życie.
Jestem ważna. Ludzie mnie kochają”. To było ciche przez resztę jazdy.
Nie odpowiadała na moje pytania, które mogłyby ją zainteresować i pomóc jej wyjaśnić, co czuje. A następnego ranka już jej nie było.