Ocena:

Książka „A Lot Like Fun: Tylko inaczej” Jacka Livingstona to przejmująca i pełna humoru opowieść o prawdziwej przyjaźni, skupiająca się na Chrisie Kelleyu, który cierpi na chorobę Picka. Autor równoważy zabawne i wzruszające anegdoty z rzeczywistością choroby Chrisa, pokazując poświęcenie przyjaciół i rodziny.
Zalety:Książka jest opisywana jako głęboko poruszająca, rozgrzewająca serce i szczera. Zawiera zabawne historie, które angażują czytelnika i pokazują trwałą naturę przyjaźni. Styl pisania autora jest chwalony za to, że jest czarujący i wciągający, dzięki czemu trudno jest odłożyć książkę.
Wady:Niektórzy czytelnicy mogą uznać temat demencji i jej wpływu na codzienne życie za smutny lub trudny, ponieważ kontrastuje on z humorystycznymi i przyjemnymi aspektami przedstawionej przyjaźni.
(na podstawie 2 opinii czytelników)
A Lot Like Fun - Only Different
Autor Jack Livingston opisuje książkę "Oczyszczenie liceum za pomocą bomby dymnej na ostatnim roku, wychowanie rodziny świń na wiejskim podwórku, uratowanie tonącego mężczyzny w Singapurze i przezwyciężenie traumy porwania w dzieciństwie to część przeszłości mojego przyjaciela, Chrisa Kelleya. Niewiele o nich wiedziałem. Dla mnie Chris był facetem, który zawsze robił dwie fajne rzeczy jednego dnia (czasami trzy).
Kiedy u Chrisa zdiagnozowano chorobę Picka (rzadki rodzaj demencji) w połowie lat pięćdziesiątych, zasygnalizowało to koniec tego, co uważaliśmy za oczywiste. To zmieniło naszą przyjaźń. Nie będę już podążać za nim w epickich przygodach, które planował. Obecnie zabieram go na wędrówki, podtrzymuję obie strony naszych rozmów i pomagam mu przejść przez dwumetrowy strumień. Ale ponieważ nie chciałem zapomnieć o wspólnych chwilach, zacząłem pisać i w rezultacie odkryłem, że mój przyjaciel jest kimś więcej.
W A Lot Like Fun -- Only Different dzielę się niesamowitymi historiami naszej nieprawdopodobnej przyjaźni, w której Chris stawiał czoła życiu, podczas gdy ja pytałam: "Czy na pewno chcemy to zrobić?". Zawiera dziesiątki historii i zdjęć z naszej przeszłości, które kontrastują "obecnego" Chrisa, zmniejszonego przez Picka, z Chrisem, którego tak dobrze znałem. Nie zjeżdżamy już na nartach lub rowerze górskim ze szlaku Bent Rim Trail 219 i nie świętujemy przy kilku piwach. Nie przecieramy szlaków na rakietach śnieżnych w Adirondack High Peaks ani nie przemierzamy Appalachów w drodze na 24-godzinny wyścig na rowerach górskich.
Nadal spotykamy się co tydzień. I nie mogę się doczekać tych chwil. Jest fajnie - tylko inaczej. Chris wita mnie uśmiechem i serdecznym śmiechem. Nie odzywa się, ale wiem, że gdyby mógł, powiedziałby mi: "Dzięki za przybycie, Jack. Dzisiaj było świetnie". A potem łamie mi serce, gdy stoi obok mojego samochodu, chcąc jechać ze mną do domu, a ja muszę mu powiedzieć: "Chris, jedziesz z bratem. Zobaczymy się w przyszłym tygodniu, ok, stary". I słyszę jego słowa z przeszłości. 'Dobry interes'".