Ocena:

Książka Andrew McCarthy'ego zawiera dogłębną analizę tak zwanej „arabskiej wiosny”, argumentując, że jest ona dokładniej opisana jako „islamska zima”. Omawia on wzrost islamskiego suprematyzmu, podkreślając niepowodzenia zachodniej polityki na Bliskim Wschodzie i wyzwania związane z wdrażaniem demokracji w kulturach będących pod głębokim wpływem islamu. Książka służy zarówno jako otwieracz oczu, jak i pobudka dotycząca realiów islamskich rządów i zachodnich błędnych przekonań na temat demokracji w regionie.
Zalety:⬤ Oferuje kompleksowe zrozumienie polityki Bliskiego Wschodu i wpływu kultury islamskiej.
⬤ Dobrze udokumentowana i zbadana, zapewniająca kontekst historyczny i aktualne spostrzeżenia.
⬤ Wciągająca i prowokująca do myślenia, skłaniająca czytelników do ponownej oceny ich rozumienia demokracji w społeczeństwach islamskich. # Apeluje do czytelników szukających przeciwstawnego spojrzenia na zachodnią politykę zagraniczną i promocję demokracji.
⬤ Może wydawać się jednostronna, pozbawiona zniuansowanego obrazu złożoności społeczeństw islamskich.
⬤ Niektórzy czytelnicy uznają analizę za niedopracowaną w świetle ostatnich wydarzeń na Bliskim Wschodzie.
⬤ Silne poglądy autora mogą zrazić czytelników, którzy szukają bardziej zrównoważonej perspektywy.
⬤ Książka przedstawia niewygodne prawdy, które mogą wywołać gniew lub dyskomfort u niektórych czytelników.
(na podstawie 57 opinii czytelników)
Spring Fever: The Illusion of Islamic Democracy
Pierwszą fundamentalną prawdą o "arabskiej wiośnie" jest to, że nigdy jej nie było. Jedynym istotnym faktem na Bliskim Wschodzie jest islam. Islam, który kształtuje Bliski Wschód, wpaja muzułmanom przekonanie, że są członkami cywilizacji nieubłaganie wrogiej Zachodowi. Stany Zjednoczone są konkurentem, którego należy pokonać, a nie zwiastunem kultury, którą należy przyjąć.
Czy takie postrzeganie siebie jest oparte na obiektywnej prawdzie? Czy odzwierciedla dokładną konstrukcję islamu? To właśnie nad tymi pytaniami amerykańscy urzędnicy i zachodni intelektualiści mają obsesję. Pytania te są jednak nieistotne. To nie jest kwestia słuszności lub niesłuszności, jakiejś postawy lub polityki, której subtelne dostosowanie lub całkowite odwrócenie zmieniłoby fakty w terenie. Tak po prostu jest.
Każde ludzkie serce nie tęskni za wolnością. W islamie Bliskiego Wschodu "wolność" oznacza coś zupełnie przeciwnego do tego, co pojęcie to kojarzy się ludziom Zachodu - jest to wolność, która polega na całkowitym podporządkowaniu się Allahowi i Jego prawu. Prawo to, szariat, jest diametralnie sprzeczne z podstawowymi elementami wolności rozumianej na Zachodzie - począwszy od samej idei, że człowiek może swobodnie ustanawiać prawo dla siebie, niezależnie od tego, co zarządził Allah. Złudzeniem jest zatem wierzyć, jak utrzymuje zachodnia bajka o arabskiej wiośnie, że w regionie roi się od Dżamalów al-Madisonów trzymających w górze lampę wolności. Czy tacy rewolucyjni reformatorzy istnieją? Oczywiście, że tak... ale w liczbie ledwie wystarczającej do stworzenia fikcyjnej historii. Kiedy przyszło co do czego - i co gorsza - reformatorzy zostali przytłoczeni, zmieceni przez falę islamskiego suprematyzmu, dynamicznego, konsekwentnego ruchu masowego, który przyzywa niekończącą się zimę.
To jest prawdziwa historia Arabskiej Wiosny - i puszka Pandory, która otwiera się, gdy amerykańska administracja sprzymierza się z tym ruchem, którego deklarowanym celem jest zniszczenie Ameryki.