
Poems about my Psychiatrist
"Świat naprawdę nie jest taki, jaki jest", mówi tytułowy Psychiatra w szalenie popularnych Wierszach o moim psychiatrze Andrzeja Kotańskiego, "nie jest taki, jaki nam się wydaje, że jest / prawdę mówiąc / świat tak naprawdę nie istnieje". Jest to co najmniej problematyczne. Świat nie istnieje? Cóż, oto jestem, a oto ta książka, prawdziwy papier, który trzymam w prawdziwych rękach. Jeśli jesteś zdezorientowany, nie oczekuj pomocy od samej książki. Czy mamy tu dwóch narratorów, czy jednego? Czy w rozmowie bierze udział pacjent i psychiatra, czy też psychiatra jest jedynie projekcją umysłu pacjenta, wcielonym wołaniem o pomoc osoby, która nie radzi sobie z życiem?
Jako że niejednoznaczność jest sednem wielkiej literatury, nie jest to nic złego: daje nam, czytelnikom, coś, o co możemy się spierać, nieuchwytną odpowiedź, za którą możemy gonić podczas kolejnych, coraz bliższych lektur książki złożonej z pozornie prostych, klarownych wierszy. Większym problemem jest oszałamiająca popularność Wierszy o moim psychiatrze, niedawno wznowionych w rocznicowym wydaniu, które zawiera nowe wiersze dodane do oryginalnego cyklu. Dzieło Kotańskiego jest w Polsce bestsellerem - statusem, którym może się poszczycić niewiele zbiorów poezji, jeśli w ogóle jakikolwiek. Czemu zawdzięcza swoją popularność? Wnikliwe, bezkompromisowe podejście Kotańskiego do poezji, w którym czuć najlepsze utwory Tadeusza Rżewicza i Zbigniewa Herberta, przedstawia nam bezimiennego antybohatera.
W przeciwieństwie do wracającego z wojny rozczarowanego żołnierza Rżewicza czy Herberta Pan Cogito - niestrudzonego obrońcy kultury śródziemnomorskiej i ludzkiej godności w obliczu totalitaryzmu - antybohater Kotańskiego jest neurotykiem, kłębowiskiem kompleksów, które najlepiej porównać do rozedrganych bohaterów filmów Woody'ego Allena. Jeśli my, czytelnicy, utożsamiamy się z nim, co to mówi o nas samych i naszej kulturze w trzeciej dekadzie XXI wieku? Oto, czytelniku, w angielskim przekładzie Charlesa S. Kraszewskiego, przedstawiamy ci lustro. Otwórz oczy, jeśli się odważysz.