Ocena:

Obecnie brak opinii czytelników. Ocena opiera się na 9 głosach.
Enter Without Desire
Siedziałem tam, czekając na tym nudnym podwórku Bronxu, z bronią w prawej kieszeni, z odbezpieczonym pistoletem. To było proste...
poczekać, aż znajdzie się nade mną, oddać jeden strzał w serce... a potem pobiec przez działkę do samochodu. Sid miał zwyczajnie wyglądające auto, nikt by go nie zauważył, ani numeru rejestracyjnego.
Numer rejestracyjny - to była jedna z szans, które musiałem podjąć - jedna ze zbyt wielu szans.
Ale to zadziała, jeśli dopisze mi szczęście. JEŚLI...
JEŚLI... Cholera, miałem nadzieję, że nie ma żony i dzieci, wyglądał na to zbyt młodo, ale nawet jeśli miał, to ja też miałem żonę i dziecko. Bóg jeden wie, że nie chciałem zabijać tego detektywa, ale zostałem złapany w tę sieć, musiałem to zrobić.
Musiałem... Nie było sensu się nad tym zastanawiać - ważniejsze było wymyślenie sposobu na pozbycie się broni. Nie mogłam znowu zrobić tego samego gagu o zgubieniu go przez Tony'ego.
Cóż, trzeba to jakoś rozwiązać. Niechlujne myślenie z mojej strony, by nie planować....
Do diabła z planami, nie ma na to czasu. Nie tak jak ten drugi. Marshal Jameson, obiecujący młody rzeźbiarz, siedzący na tyłku na dziwnym podwórku Bronxu w słoneczne popołudnie...
starannie planujący swoje drugie morderstwo.
Uśmiechnąłem się, kwaśnym, nerwowym uśmiechem - prawie się rozpłakałem. Ja, który nigdy nie skrzywdził muchy, czekający z bronią na... Usłyszałem samochód zatrzymujący się przed domem.
Była za pięć trzecia. Kutas był na czas. Wstałem i wyjrzałem za róg uliczki.
Był sam. Czekałem: żadnej ucieczki, żadnego wycofywania się. A może zabicie było dla mnie łatwym wyjściem?