Ocena:
Książka ta jest niewielkim, opartym na Biblii źródłem informacji, mającym na celu zapewnienie pocieszenia i wskazówek osobom pogrążonym w żałobie po stracie ukochanej osoby. Została pozytywnie przyjęta ze względu na solidne porady i pocieszające słowa, szczególnie dla osób w służbie. Istnieją jednak skargi dotyczące nieprawidłowych ilości produktu.
Zalety:⬤ Zapewnia solidne, oparte na Biblii porady dotyczące radzenia sobie z żałobą
⬤ pocieszające i pomocne dla osób pogrążonych w żałobie
⬤ świetne źródło dla służby
⬤ dobrze przyjęte przez czytelników szukających wsparcia dla innych
⬤ pouczające.
Zgłoszono problemy z ilością produktów (otrzymano tylko jeden zamiast paczki 25 sztuk).
(na podstawie 9 opinii czytelników)
Facing the Death of Someone You Love
Widziałem, jak żółte koło zapasowej opony, osadzone z tyłu Plymoutha z 1934 roku, znika za wzgórzem. Samochód, którym mogłem wrócić do domu ze szkoły podstawowej w ten deszczowy dzień, zniknął, a ja zostałem w tyle.
"Zniknął." Maszynista stał przy jedynej oświetlonej bramie na Penn Station. Pociąg odjechał, zostawiając mnie w tyle, bym zastanawiał się, jak u licha miałem za półtorej godziny wygłosić przemówienie na Long Island.
Wszyscy w taki czy inny sposób doświadczyliśmy opuszczenia. I prędzej czy później wielu z nas doświadcza największego spustoszenia ze wszystkich: on odszedł. Ten, który sprawił, że życie było dla nas tym, czym było - który w rzeczywistości był naszym życiem.
Nie byliśmy gotowi. Nie byliśmy w ogóle przygotowani. Kiedy fakt ten stanął nam przed oczami, poczuliśmy: "Nie. Jeszcze nie teraz". Bez względu na to, jak odważnie spojrzeliśmy na możliwości (jeśli w ogóle mieliśmy jakieś ostrzeżenie), bez względu na to, jak spokojnie rozmawialiśmy o nich z tym, który miał umrzeć (a ja miałam okazję porozmawiać o wysokim ryzyku z moim pierwszym mężem i o ludzkiej beznadziejności sytuacji z moim drugim), zostaliśmy złapani za krótko. Gdybyśmy mieli jeszcze tydzień na przygotowanie się... jeszcze kilka dni na powiedzenie tego, co chcieliśmy powiedzieć, na zrobienie lub cofnięcie pewnych rzeczy, czy nie byłoby lepiej, łatwiej?
Ale cicha, szybka i nieubłagana Kosa przemknęła obok i odeszła, a my zostaliśmy. Stoimy oszołomieni na chodniku, na peronie stacji. Jednak, co najdziwniejsze, to oszałamiające wyrwanie nic nie zmieniło. Światło słoneczne kładzie się plamami na znajomym dywanie, tak jak wczoraj. Te same naczynia stoją na półce, by jak zwykle je odstawić, maszynka do golenia i grzebień są na półce, buty w szafie (O buty uformowane w zawsze rozpoznawalny kształt jego stóp). Przychodzi poczta, dzwoni telefon, środa ustępuje miejsca czwartkowi, a ten tydzień następnemu, a ty musisz wstawać rano ("Życie musi toczyć się dalej, zapominam tylko dlaczego", napisała Edna St. Vincent Millay) i czesać włosy (dla kogo teraz? ), jeść śniadanie (pamiętaj, aby wyjąć tylko jedno jajko, a nie trzy), ścielić łóżko (kogo to obchodzi? ). Trzeba spotykać ludzi, którzy najgoręcej pragną przejść na drugą stronę, by nie musieć myśleć o tym, co powiedzieć. Musisz być wyrozumiały dla ich prób bycia wyrozumiałym, a kiedy nerwowo próbują odciągnąć cię od jedynego tematu, o którym tak desperacko chcesz porozmawiać, musisz pozwolić się odciągnąć - dla ich dobra. Oprzyj się pokusie, gdy mówią, że "odszedł", by powiedzieć "Nie, on nie żyje, wiesz".
Po kilku miesiącach nauczyłeś się tych początkowych lekcji. Zaczynasz mówić "ja" zamiast "my", a ludzie przysyłają kartki i kwiaty, mówią to, co powinni powiedzieć, a ich życie toczy się dalej, podobnie jak, co zadziwiające, twoje, a ty "dostosowałeś się" do niektórych różnic - tak jakby to małe mechaniczne słowo, zwykłe majstrowanie przy rutynie i emocjach, obejmowało wyjście z dołka.
Mówię o "wznoszeniu się". Jestem przekonany, że każda śmierć, niezależnie od jej rodzaju, przez którą przechodzimy, musi prowadzić do zmartwychwstania. Jest to rdzeń wiary chrześcijańskiej. Śmierć jest końcem każdego życia i prowadzi do zmartwychwstania, początku każdego nowego. Jest to progresja, właściwa progresja, sposób, w jaki rzeczy miały być, niezbędny środek trwającego życia. Niezwykle ważne jest, aby każda pogrążona w żałobie osoba pomogła to dostrzec. Śmierć ukochanej osoby była jej własną śmiercią, "bardzo prywatną sprawą osobistą", mówi Gert Behanna, "i nikt nigdy nie powinien odważyć się próbować w nią wkroczyć". Ale śmierć ukochanego jest również śmiercią kochanka, ponieważ oznacza, w inny, ale być może równie przerażający sposób, przejście przez Dolinę Cienia.
Przychodzi mi do głowy sześć prostych rzeczy, które pomogły mi przejść przez tę dolinę i które pomagają mi teraz.
Po pierwsze, staram się być spokojny i wiedzieć, że On jest Bogiem. Ta rada pochodzi z Psalmu 46, który zaczyna się od opisania rodzaju kłopotów, przed którymi Bóg jest naszym schronieniem - ziemia się zmienia lub "ustępuje", jak to określa Biblia Jerozolimska, góry się trzęsą, wody szumią i pienią się, narody szaleją, królestwa się chwieją, ziemia się topi. Żaden z tych kataklizmów nie wydaje się wyolbrzymieniem tego, co dzieje się, gdy ktoś umiera. Rzeczy, które wydawały się najbardziej niezawodne, całkowicie ustąpiły. Cały świat wygląda inaczej i trudno jest się w nim odnaleźć. Cienie mogą być bardzo mylące. Ale w obu psalmach przypomina nam się o jednym solidnym fakcie, że nic nie może się zmienić: Ty jesteś ze mną. Pan Zastępów jest z nami; Bóg Jakuba jest naszym schronieniem. Czujemy, że jesteśmy sami, ale nie jesteśmy sami. Ani na chwilę nie zostawił nas samych. On jest tym, który "dokonał spustoszenia". Sprawia, że wojny ustają, łamie łuki, rozbija włócznie, pali rydwany (łamie serca, rozbija życie?), ale pośród tego całego zamieszania otrzymujemy polecenie: "Bądź spokojny". Bądź spokojny i wiedz.
Bezruch jest czymś, czego pogrążeni w żałobie mogą czuć, że mają zupełnie za dużo. Ale jeśli wykorzystają tę ciszę, aby spojrzeć na Chrystusa, aby uważnie słuchać Jego głosu, będą mogli się zorientować.
Istnieje kilka sposobów patrzenia i słuchania, które pomagają nam uniknąć niebezpiecznego zdawania się na łaskę naszych (nie daj Boże) "przeczuć". Czytanie Biblii i modlitwa są oczywiste. Dobrym ćwiczeniem jest wzięcie się w garść i przeznaczenie określonego czasu w określonym miejscu na świadome przyjrzenie się temu, co Bóg powiedział i wysłuchanie tego, co może mieć nam dziś do powiedzenia. A jeśli takie ćwiczenia są postrzegane jako obowiązki, to mają taką samą moc, jaką mają inne obowiązki - gotowanie posiłku, sprzątanie łazienki, odkurzanie dywanu - aby uratować nas przed nami samymi.
Innym środkiem łaski jest powtarzanie wyznania wiary. Oto ich lista.
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)