
Byłem spocony w łóżku, mój oddech szarpał się, przestraszony, niezdolny.
Nic nie przychodziło mi do głowy.
-? To Eni, mój mały, to Eni... on był tylko mały.
Koszmar. OK?
Alle trzymała mnie w ramionach jak dziecko. Żadnego innego Rrasa poza nią.
Jej nie mogły mnie uspokoić i nie uspokajały, odkąd byłam dzieckiem.
- Po prostu...
- Wracaj do snu, kochanie, inaczej możesz obudzić innych.
Inni.