Ocena:

Książka przedstawia wciągającą historię, która przeplata życie dwóch chłopców z różnych epok, badając tematy zastraszania, przyjaźni i moralności w kontekście fantasy. Narracja jest chwalona za zręczne pisanie i zaskakujące zakończenie, dzięki czemu jest atrakcyjna dla szerokiego grona czytelników.
Zalety:Książka jest dobrze napisana, klimatyczna i wciągająca od samego początku. Skutecznie przeplata historyczne i współczesne narracje, utrzymując czytelników zaangażowanych w tajemnicę i elementy fantasy. Postacie są wiarygodne, a wątek dobra i zła jest obecny w całej książce.
Wady:Niektórym czytelnikom może przeszkadzać zdominowana przez mężczyzn obsada. Ponadto osoby niezaznajomione z legendą Fausta mogą potrzebować kontekstu, aby w pełni zrozumieć niektóre niuanse tej historii.
(na podstawie 3 opinii czytelników)
Tragickall History of Henry Fowst
W cieniu Walton Hall czai się demon. Jego imię: Mefistofeles.
W 1586 roku młody John Striven dobił z nim targu w zamian za pomoc w walce z jego morderczym przybranym bratem. Niezła robota jak na demona - a przynajmniej taka powinna być. Ponieważ w jakiś sposób jego plan uwięzienia 12-latka poszedł źle.
Wszystko, czego teraz potrzebuje, to kolejna dusza, w podobnej desperacji, aby go wezwać. Oto 13-letni Henry Fowst. Uczeń Northwell School, Henry, pragnie wygrać nagrodę Northwell History Essay Prize.
Eksplorując szkolną bibliotekę z XVI wieku, natrafia na pamiętnik chłopca w jego wieku, rozpoczynający się 20 stycznia 1586 roku... Wkrótce Henry zostaje pochłonięty przez zmagania Johna Strivena z jego zazdrosnym przybranym bratem, Thomasem Waltonem, który, jak się wydaje, nie cofnie się przed niczym, by się go pozbyć. Potem sprawy przybierają jeszcze mroczniejszy obrót.
Walcząc, by uciec przed własnym wrogiem, Henry odkrywa, że jego życie zaczyna naśladować życie Johna, a kiedy dziennik pokazuje, że John przywołuje na pomoc „ducha Angellicka”, Henry chętnie próbuje tego samego. Niestety, przywołanie Mefistofelesa naraża obu chłopców na większe niebezpieczeństwo, niż się spodziewali...