Ocena:

Książka otrzymała w większości pozytywne recenzje za wciągającą fabułę, dobrze rozwinięte postacie i humor. Wielu czytelnikom podobała się chemia między głównymi bohaterami, zwłaszcza silną kobietą i zrzędliwym mężczyzną, i docenili dynamikę ich związku. Niektórzy recenzenci uważali jednak, że fabuła może wydawać się pośpieszna w niektórych fragmentach i że czasami opiera się na znanych romantycznych tropach.
Zalety:⬤ Wciągająca narracja z mieszanką humoru i romansu.
⬤ Dobrze rozwinięte postacie z silną chemią, zwłaszcza między głównymi bohaterami.
⬤ Szybka i zabawna historia, która czuje się powiązana z poprzednimi książkami z serii.
⬤ Dobre dialogi i interakcje między postaciami, w tym dowcipne przekomarzanie się.
⬤ Elementy rodziny i przyjaźni są dobrze wkomponowane.
⬤ Pozytywne przedstawienie silnej, niezależnej bohaterki.
⬤ Niektórzy czytelnicy uważali, że fabuła stała się pośpieszna pod koniec, rozwiązując konflikty zbyt szybko.
⬤ W kilku recenzjach wspomniano, że brakuje jej głębi w niektórych obszarach i przydałoby się więcej komedii, aby wypełnić gatunek rom-com.
⬤ Poleganie na niektórych stereotypowych romantycznych tropach i konfiguracjach postaci.
⬤ Niektóre elementy fabuły wydawały się niepotrzebne dla głównej historii.
(na podstawie 339 opinii czytelników)
Jak to się stało, że przez jeden dobry uczynek wylądowałem w polu karnym?
Obrońca Ice Knights Zach Blackburn zachorował na grypę, a moja BFF - jego menedżer ds. PR - błaga mnie, abym wykorzystała mój dyplom pielęgniarski i przywróciła go do zdrowia. Oczywiście poprosiłaby o przysługę dla najbardziej znienawidzonego człowieka w Harbor City.
Ale kiedy w końcu wraca do zdrowia, a ja wymykam się z jego mieszkania, wszystko idzie na bok. Paparazzi mnie zauważają, a zdjęcia i oskarżenia, że z nim spałam, rozchodzą się szybciej niż krążek hokejowy.
Na początku całe Harbor City chce mojej krwi - albo poddać mnie dziewczęcej metamorfozie. Ale potem... drużyna w końcu wygrywa mecz. A teraz to kapryśne miasto chce mnie z wielkim palantem dwadzieścia cztery siedem.
Argh. Nie przespałam się z nim za pierwszym razem, ale nikt mnie nie słucha. Potem ten zrzędliwy drań obiecuje, że złamie swoją zasadę nie pojawiania się na meczach, aby pomóc zebrać pieniądze na darmową klinikę zdrowia - ale tylko wtedy, gdy będę przy lodowisku na każdym meczu. To nie jest umowa, którą mogę odrzucić.
Ale kiedy drużyna wygrywa, a ja zdaję sobie sprawę, że jest w nim coś więcej niż jego zła reputacja, nagle coraz trudniej jest mi pamiętać, by trzymać ręce z dala od fałszywej randki.