Ocena:

Książka jest humorystycznym i szczerym pamiętnikiem Irvinga Brechera, przedstawiającym jego doświadczenia w Hollywood i przemyśle rozrywkowym, ze szczególnym uwzględnieniem legend komedii. Książka jest ceniona za humor i wgląd w złotą erę Hollywood, ale otrzymała mieszane recenzje dotyczące dokładności i edycji.
Zalety:Książka jest chwalona za humor, wciągającą fabułę i wgląd w przemysł rozrywkowy. Czytelnicy uznali ją za zabawną, przyjemną i bogatą w anegdoty o gwiazdach Hollywood, szczególnie z okresu Złotej Ery. Została opisana zarówno jako zachwycająca historia, jak i znaczący pamiętnik uchwycający istotę swoich czasów.
Wady:Krytycy wskazywali na problemy z dokładnością, brakiem rygorystycznej edycji i sporadycznym słonym językiem. Niektórzy uznali anegdoty za zbyt znajome lub uważali, że książka nie spełniła oczekiwań, określając ją jako rozczarowującą. Wspomniano również o konwersacyjnym stylu, który skutkował mniej uporządkowaną narracją.
(na podstawie 31 opinii czytelników)
The Wicked Wit of the West: Golden Age Screenwriter Irving Brecher Gets the Last Word
Kim jest Irving Brecher? Jak to było być jedynym człowiekiem, który samodzielnie napisał dwa filmy braci Marx? Być ostatnim z wielkiego okrągłego stołu scenarzystów MGM? Być sławnym nieznanym, który pisał wodewile i programy radiowe dla Miltona Berle'a, przerobił "Czarnoksiężnika z krainy Oz" i stworzył "The Life of Riley" - w radiu, w filmach i jako pierwszy telewizyjny sitcom. Gdy Hank poznał Irva, pytania takie jak te nie dawały mu spokoju.
A Hank dręczył Irva. Nie mógł się nacieszyć szybkim ripostowaniem Irva i jego kwaśnym dowcipem. Ta książka jest owocem 6 lat, podczas których Hank towarzyszył Irvowi, dzieląc się kanapkami z pastrami i wsłuchując się w każde jego słowo.
Irv przekonał Judy Garland do zagrania w Meet Me in St. Louis, napisał Bye Bye Birdie i dał Jackie'emu Gleasonowi jego pierwszy serial telewizyjny i nowy zestaw zębów.
"Wicked Wit of the West" (jak nazwał go Groucho) opowiada soczyste historie o hollywoodzkich legendach Johnie Waynie, L.B. Mayerze, Jacku Bennym, George'u Burnsie, Ann-Margret, Ernie Kovacsie, psie rasy basset Cleo i oczywiście Groucho, Harpo i Chico.
W wieku 94 lat Irving Brecher wreszcie ma ostatnie słowo.