Ocena:
The Daily Adventures of Mixerman zapewnia humorystyczne i wnikliwe spojrzenie na branżę muzyczną, szczególnie oczami inżyniera dźwięku pracującego z dysfunkcyjnym zespołem. Czytelnicy uważają, że jest to zarówno zabawne, jak i pouczające, choć niektórzy krytykują jakość kopii książki i przedstawienie zespołu jako zbyt negatywne.
Zalety:⬤ Przezabawna i rozrywkowa lektura, która wielu czytelników przyprawia o gęsią skórkę.
⬤ Oferuje osobisty wgląd w przemysł muzyczny i wyzwania stojące przed artystami nagrywającymi.
⬤ Zapewnia wciągającą mieszankę humoru i informacji technicznych, atrakcyjną dla różnych czytelników, w tym muzyków, inżynierów dźwięku i fanów muzyki.
⬤ Oddaje absurdy pracy w studiu i dynamikę relacji w zespole.
⬤ Niektóre wydania cierpią z powodu słabej jakości kopii z licznymi błędami edycyjnymi, które rozpraszają czytelnika.
⬤ Kilku czytelników uważa, że portret zespołu jest przesadzony i negatywny, co odbiera mu humor.
⬤ Osoby zaznajomione z blogiem Mixermana mogą uznać książkę za mniej nowatorską.
⬤ Niektórzy postrzegają humor jako obraźliwy lub zbyt krytyczny w stosunku do poszczególnych osób w historii.
(na podstawie 76 opinii czytelników)
The Daily Adventures of Mixerman: What Spinal Tap did to heavy metal, Mixerman does to the recording world
27 lipca 2002 roku tajemniczy informator muzyczny, który zyskał już reputację dzięki udzielaniu solidnych porad technicznych za pośrednictwem Usenetu, rozpoczął kronikę codziennych wydarzeń związanych z nagrywaniem, które robił dla dużej wytwórni płytowej. Był to mały wycinek rock and rollowego snu - młody zespół obiecał sławę, duży budżet i znanego producenta.
Jednak zamiast historii, które wszyscy słyszeliśmy o dotarciu na szczyt, jeździe limuzynami i byciu ściganym przez tłumy wrzeszczących fanów, to było coś innego. Wszystko poszło strasznie źle. Nie tylko koła odpadły, ale w miarę zagłębiania się zaczęto dostrzegać prawdę: Ten niemetodyczny cyrk nie był wyjątkiem.
Być może był regułą.
Być może zawsze tak było. Specjaliści z branży natychmiast identyfikowali się z empirycznymi szczegółami, a niewtajemniczeni byli równie zainteresowani tym gumowym spojrzeniem na tworzenie płyt.
Pojawiły się spekulacje na temat tego, kto, kiedy i gdzie to zrobił, ale wszyscy wiedzieli, że Mixerman nie był pozerem. Dla tych, którzy znali go osobiście, był uznanym, szanowanym profesjonalistą. Dla tych, którzy go nie znali, było jasne, że nie był koniem trojańskim.
W czwartym tygodniu dziennik przyciągał uwagę wszystkich przedstawicieli branży muzycznej, a także innych blogerów, internetowych ćpunów i wtajemniczonych. To był fenomen. W tej książce, po raz pierwszy, mamy teraz ukończony dziennik, tak jak zamierzał Bóg i sam Mixerman.
Ostatni rozdział jest również tutaj, dla nowych czytelników, a także ponad 140 000 czytelników internetowych, którzy mogli stracić sen tu lub tam, zastanawiając się, co stało się z ich zbyt ludzką, mniej niż utalentowaną obsadą postaci. Rock and roll nie żyje.
Rozważmy tę autopsję. (Z przedmowy Philipa Stevensona)
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)