Ocena:

Recenzje książki „The Cult of We” podkreślają jej wciągającą fabułę i szczegółowe badanie wzrostu i upadku WeWork i jej współzałożyciela Adama Neumanna. Czytelnicy uznali ją za wciągającą lekturę, która rzuca światło na złożoność inwestycji, chciwość i kulturę korporacyjną, a wielu wyraziło szok z powodu rewelacji zawartych w książce. Jednak niektórzy zauważyli powtarzalność i brak nowości w temacie, czując, że czasami staje się to nużące.
Zalety:⬤ Wciągająca i dobrze napisana
⬤ zapewnia fascynującą i wciągającą narrację
⬤ dobra do zrozumienia świata inwestycji i kapitału wysokiego ryzyka
⬤ dobrze zbadana i szczegółowa
⬤ dostępna dla laików
⬤ prowokująca do myślenia
⬤ podkreśla nadmiar i uprawnienia w korporacyjnej Ameryce.
⬤ Niektórzy czytelnicy uważali, że część historii jest powtarzalna
⬤ kilku uważało, że ogólna fabuła nie była zbyt interesująca
⬤ krytyka dotycząca długości książki, biorąc pod uwagę postrzeganą prostotę historii
⬤ niektórzy chcieli więcej nadziei lub rozwiązania w odniesieniu do tematu.
(na podstawie 81 opinii czytelników)
The Cult of We: Wework, Adam Neumann, and the Great Startup Delusion
Ostateczna wewnętrzna historia WeWork, jej zuchwałego założyciela i tego, co jej epickie rozwikłanie mówi o systemie finansowym pijanym eliksirem innowacji Doliny Krzemowej - od korespondentów Wall Street Journal, których pełne informacji raporty przyspieszyły upadek firmy.
"Niesamowity portret tego, jak oszustów zaczęto nazywać wizjonerami" - Charles Duhigg, autor książki "Siła nawyku".
WeWork byłby wart 10 bilionów dolarów, więcej niż jakakolwiek inna firma na świecie. Nie był to tylko dostawca przestrzeni biurowej. Była to firma technologiczna - nawet startup AI. Jej szkoły WeGrow i rezydencje WeLive zrewolucjonizowałyby edukację i mieszkalnictwo. Pewnego dnia, myślał założyciel Adam Neumann, porozumienie pokojowe na Bliskim Wschodzie zostanie podpisane w WeWork. Firma mogłaby pomóc w kolonizacji Marsa. A Neumann stałby się pierwszym na świecie bilionerem.
Taka była wizja Neumanna i jego głównego cheerleadera, Masayoshi Sona z SoftBanku. Z perspektywy czasu ich ambicje wobec firmy, której głównym przedmiotem działalności było podnajmowanie biurek w elegancko zaprojektowanych biurach, wydają się szaleństwem. Dlaczego tak wielu inteligentnych ludzi - od inwestorów venture capital po elitę Wall Street - dało się nabrać na ten szum? I jak WeWork poszło tak źle?
W nieco ponad dekadę Neumann przekształcił się z walczącego sprzedawcy ubrań dla dzieci w charyzmatycznego, ostro imprezującego dyrektora generalnego firmy wartej 47 miliardów dolarów - na papierze. Ze swoimi długimi włosami i dobrymi mantrami, mierzący 185 cm Izraelczyk wyglądał jak mesjanistyczny głosiciel prawdy. Inwestorzy oszaleli, a miliardy napłynęły.
Neumann jadł posiłki z prezesami JPMorgan i Goldman Sachs, zabawiając paradę brokerów władzy zdesperowanych, by zdobyć kawałek tego, co sprzedawał: najbardziej wartościowy startup w kraju, jedyną w swoim rodzaju okazję i moment definiujący pokolenie.
Wkrótce jednak WeWork przepalał gotówkę szybciej, niż Neumann był w stanie ją przynieść. Ze swojego prywatnego odrzutowca, czasami spowitego dymem z marihuany, przeszukiwał świat w poszukiwaniu większego kapitału. Następnie, gdy WeWork przygotowywał się do IPO, wszystko się rozpadło. Prawie 40 miliardów dolarów wartości wyparowało w jednym z najbardziej spektakularnych krachów korporacyjnych w Ameryce.
The Cult of We to trzymająca w napięciu historia nieostrożnych i często absurdalnych ludzi - oraz systemu finansowego, który stworzyli.