
Daybreak
Poezja. Tytułowy wiersz w DAYBREAK Williama Fullera zaczyna się od czegoś abstrakcyjnego.
„O świcie widziało się naczynia z poprzedniego dnia, a w tych naczyniach leżały ciągi skojarzeń”. Z takich skojarzeń wyłaniają się „oczy emanujące miękkim czerwonym światłem”. Pojawiają się tu względy praktyczne - w tym konsekwencje podatkowe takich skojarzeń - bez obciążania swobodnego lotu metafory jako nośnika „przejrzystej, nieprzerwanej myśli”.
Definitywne zaimki bez przedimków również nabierają fizycznej obecności, tak realnej jak historia idei. Każdy wiersz w tym zbiorze buduje pałac pamięci o tym, jak zapomnieć.