Ocena:

Recenzje tej książki Stargate SG-1 są w przeważającej mierze negatywne, a wielu czytelników wyraża rozczarowanie fabułą, charakterystyką postaci i ogólną jakością w porównaniu z innymi pozycjami z serii. Podczas gdy niektórzy doceniają próbę odejścia od znanych fabuł, wykonanie doprowadziło do frustracji wśród fanów.
Zalety:Niektórzy czytelnicy cieszyli się, że książka próbowała zaoferować inne podejście niż typowe historie Stargate SG-1 i uznali ją za dobrze napisaną. Kilku wspomniało, że postacie pozostały wierne serialowi i doceniło zwroty akcji. Zauważono również, że książka została dostarczona na czas i w dobrym stanie, co było pozytywne dla niektórych recenzentów.
Wady:Wielu recenzentów skrytykowało książkę za brak ducha serialu Stargate, twierdząc, że postacie zostały słabo przedstawione, a fabuła jest chaotyczna lub niespójna. Wielu recenzentów dopatrzyło się znaczących błędów kanonicznych i pisarskich, sugerujących brak znajomości materiału źródłowego. Książka została opisana jako mroczna i niezgodna z tonem poprzednich powieści SG-1, co doprowadziło do konsensusu, że była to jedna z najgorszych książek z serii.
(na podstawie 56 opinii czytelników)
STARGATE SG-1 The Power Behind the Throne
Wróg wewnątrz...
Kiedy Tok'ra proszą SG-1 o uratowanie torturowanej istoty ze szponów Apofisa, jak mogą odmówić? Ale Mujina nie jest zwykłą istotą - pozbawiona twarzy i kształtu, czerpie swoją tożsamość od tych, którzy ją otaczają. Wszystko dla wszystkich ludzi, jest stworzeniem o straszliwym potencjale - zarówno dla dobra, jak i zła.
Ich pogoń za Mujiną przenosi zespół do koszmarnego świata, w którym ludzka niegodziwość jest najgorsza - i tam stworzenie znajduje swój dom. Schwytany przez czystych etnicznie Corvani, zespół pułkownika O'Neilla musi stawić czoła szalonemu przywódcy planety, Królowi Kruków, a także bardziej znanemu i podstępnemu wrogowi.
W tej trzymającej w napięciu przygodzie, wielokrotnie nagradzany autor Steven Savile zabiera SG-1 w niezapomnianą podróż do serca ciemności...
Moc za tronem.
Teal'c ryknął.
Pięćdziesiąt stóp od wrót błękitna woda horyzontu zdarzeń wyrwała się z otworu. Droga do domu była otwarta. O'Neill to zrobił. Teal'c zobaczył, jak pułkownik ponownie upada. Ssąca cisza, która po tym nastąpiła, była ohydna. Wtedy zarówno Carter, jak i Daniel Jackson zaczęli krzyczeć - tym razem dźwięk był pierwotny i przepełniony strachem o poległego O'Neilla.
Teal'c uchylił się przed dziką salwą z broni Jaffa i pobiegł, mocno, szybko, trzymając się nisko, z napompowanymi rękami i nogami. Na jego drodze stanął płonący mężczyzna. Płomienie pochłonęły go, zmieniając jego ciało w pokryte pęcherzami rany. Teal'c wystrzelił raz, uśmiercając Jaffę, i minął go. Podbiegł do O'Neilla i wziął go w ramiona. Pułkownik zadrżał gwałtownie i otworzył oczy. "Idź - wyszeptał.
"W rzeczy samej - powiedział Teal'c, wstając. Patrzył, jak plecy Daniela Jacksona znikają za bramą i poszedł za nim. "Nie zostawiamy ludzi, O'Neill. Takie jest prawo.
Ale O'Neill stracił przytomność.