Ocena:

Książka „Winter Season: A Dancer's Journal” autorstwa Toni Bentley to refleksyjna i intymna eksploracja życia baletnicy podczas jej sezonu w znanym zespole baletowym. Napisany w formie dziennika, oddaje emocjonalne wzloty i upadki tańca baletowego, zapewniając jednocześnie wgląd w kulturę i doświadczenia w świecie tańca.
Zalety:⬤ Dobrze napisana i poetycka, z żywymi opisami
⬤ oferuje szczere i surowe spojrzenie na życie baletnicy
⬤ zapewnia historyczną perspektywę na scenę baletową w latach 70
⬤ wciągająca dla każdego zainteresowanego tańcem
⬤ oddaje zarówno radość, jak i walkę
⬤ szybka i przystępna lektura.
⬤ Niektórzy czytelnicy uznali ją za powierzchowną i pozbawioną głębi
⬤ może nie spodobać się tym, którzy preferują chronologiczną narrację
⬤ kilka krytycznych uwag na temat niektórych stwierdzeń Bentley dotyczących wizerunku ciała
⬤ pozostawia czytelników pragnących więcej ze względu na swoją zwięzłość
⬤ nie dla każdego.
(na podstawie 39 opinii czytelników)
Winter Season: A Dancer's Journal
Nieodparte spojrzenie na jeden z największych zespołów tanecznych na świecie, Winter Season to także wrażliwy, intymny i niemal boleśnie szczery opis emocjonalnego i intelektualnego rozwoju młodej kobiety poświęconej jednej z najbardziej wymagających sztuk.
Związek Bentley z New York City Ballet rozpoczął się, gdy w wieku jedenastu lat została przyjęta do stowarzyszonej School of American Ballet. Siedem lat później została członkiem zespołu.
Jesienią 1980 roku, wraz z otwarciem sezonu zimowego, stanęła w obliczu kryzysu emocjonalnego: jej taniec nie szedł dobrze. W wieku 22 lat poczuła, że jej życie straciło kierunek. Aby spróbować coś zrobić ze swoim doświadczeniem, na papierze, jeśli nie na scenie, zaczęła prowadzić dziennik, opisując swoje codzienne czynności i spoglądając w przeszłość.
Rezultat jest prawdopodobnie najbliższy temu, co większość z nas kiedykolwiek pozna, jak to jest być tancerzem, zarówno na scenie, jak i poza nią. Oferuje również niezapomniane spojrzenia na niektórych wybitnych członków baletu City, z człowiekiem, którego wizji wszyscy służyli - George Balanchine.