
Crescent Moon
Bliski Wschód jest pogrążony w chaosie, z ogromną przepaścią społeczną i finansową między megabogatymi a biednymi. Dzieci umierają na ulicach zubożałych krajów arabskich z powodu konfliktów społecznych. Muzułmanie walczą ze sobą na tle religijnym i desperacko potrzebują jasno określonego przywódcy, który wskaże im drogę naprzód. Zbyt często muzułmanie są niesłusznie oskarżani w mediach o bycie terrorystami. Tymczasem, jak wszyscy uczciwi ludzie, pragną oni jedynie spokojnego i szczęśliwego życia. Istnieje jednak mniejszość, która zrobi wszystko, aby ustanowić prawo szariatu w wielu regionach, w tym w Wielkiej Brytanii.
Nasz bohater, George Grisham, zostaje wplątany w sieć oszustw i podstępów. Oczywiście poznaje i zakochuje się w młodej Arabce Najibie Fahrouk, aktywistce walczącej o prawa wszystkich muzułmańskich kobiet z całego świata.
Nieustanna walka toczy się między konserwatywnymi muzułmańskimi mężczyznami a zdruzgotanymi muzułmańskimi kobietami, które walczą o duchowego przywódcę, który wyjdzie z dziczy. Najiba jest tym samotnym głosem, ku rozczarowaniu jej ojca, arabskiego miliardera Feisala Fahrouka, który wraz z innymi stara się uwolnić muzułmańskiego Mahdiego (Wybrańca) na moralnie zepsuty świat zdominowany przez Zachód. Ten młody człowiek jest tutaj, aby zjednoczyć muzułmanów z całej planety. Wtedy odkrywa Najibę, którą natychmiast chce mieć za swoją królową. Jednak miłość nigdy nie przebiega tak, jak byśmy tego chcieli. George Grisham również zakochuje się w mrocznej i pięknej Najibie. Kto zdobędzie jej serce? Przywódca świata arabskiego czy były urzędnik Ministerstwa Spraw Zagranicznych?
Jedynym sposobem, aby się tego dowiedzieć, jest zakup i przeczytanie książki!
Tempo CRESCENT MOON jest szybkie, ponieważ wydarzenia rozwijają się szybko. Grisham ostatecznie staje na wysokości zadania, niczym postać z filmu Die Hard, ale czy zwycięży?
Jako dzieło fikcyjne, narracja jest zrównoważona, z jednej strony niemal pożyczony bohater, az drugiej ludzie, którzy szukają władzy dla własnej korzyści. Są tacy, którzy są gorliwymi wyznawcami wiary islamskiej, są też tacy, którzy wykorzystują religię do rozwijania własnych ambicji politycznych... Przyjemna i warta przeczytania.
Czy George Grisham jest nowym Lawrence'em z Arabii?