
A Journey
To ona zaprowadziła porządek na Dzikim Kontynencie, a nie ShadowDancer, która wysłała Lyamy w podróż do reszty świata. Jej jaskinia zadba o jej młode, ale będzie za nimi tęsknić, jeśli będzie musiała je opuścić. Czy naprawdę może być w dwóch miejscach jednocześnie? Jest obca dla reszty świata i ich polityki, ale dorastała w środku nieokiełznanej polityki, która może pomóc poradzić sobie z tym, co tam jest. Tam czeka śmierć i egoizm, a ona będzie musiała stawić temu czoła. Starożytni są tam dla niej, a ona jest tam dla świata, gotowa i chętna do poświęcenia tego, co jest potrzebne, aby czynić dobro, które jest jej wewnętrznym motorem.
Musi stawić czoła byciu pogardzaną nawet przez niektórych starożytnych.
Corvuset spojrzał na ShadowDancer, gniew, którego nie mógł uwolnić, wypełnił jego oczy. „Jesteśmy pradawnymi, a ty pozwoliłeś niższej rasie przejąć kontrolę nad pradawnym. Rada tego nie wybaczy.”.
Lyamy dostała twardą lekcję na temat igrania z czasem:
Oś czasu zmieniła swój blask na nieco mniej surowy. „Nie mogę powstrzymać cię przed wprowadzaniem zmian, masz moc. Mogę zażądać, byś wezwała mnie, zanim dotkniesz kolejnego ustalonego wydarzenia”. Istota wręczyła jej mały czarny kamień. „Mogę pomóc ci nie załamać istnienia”.
Im większa moc, tym większe błędy.