Ocena:

Książka „Hell in Hurtgen Forest” autorstwa Roberta Sterlinga Rusha oferuje szczegółową i dobrze zbadaną relację z bitwy o las Hurtgen, koncentrując się na analizie porównawczej amerykańskich i niemieckich wojskowych systemów zastępczych. Choć chwalony za dokładność i wnikliwe perspektywy, został również skrytykowany za suchość i brak silnej osobistej narracji.
Zalety:Dobrze zbadana i szczegółowa, przedstawiająca kompleksowe studium bitwy ze szczególnym uwzględnieniem 22. pułku piechoty. Zapewnia wyraźne rozróżnienie między siłami amerykańskimi i niemieckimi, podważa konwencjonalną mądrość dotyczącą systemów wymiany oddziałów i jest ogólnie dobrze napisana i zorganizowana.
Wady:Lektura może być nużąca, a niektórzy recenzenci opisują ją jako suchą i pozbawioną wciągających elementów narracyjnych. Może to nie spodobać się tym, którzy szukają bardziej osobistych lub opartych na narracji relacji z doświadczeń bojowych. Ponadto niektórzy krytycy wskazują, że struktura może prowadzić do nieporozumień w odniesieniu do głównej tezy autora i istnieją obawy co do zasadności porównywania systemów amerykańskich i niemieckich w oparciu o jedną bitwę.
(na podstawie 32 opinii czytelników)
Hell in Hurtgen Forest: The Ordeal and Triumph of an American Infantry Regiment
Niektóre z najbardziej brutalnych walk piechoty podczas II wojny światowej miały miejsce w niemieckim lesie Hrtgen. Skupiając się na zaciekłej bitwie między amerykańskim 22. pułkiem piechoty a elementami niemieckiego LXXIV Korps w okolicach Grosshau, Rush opisuje walkę małych jednostek w jej najbardziej ekstremalnym wydaniu i pokazuje, dlaczego pomimo ogromnych strat Amerykanie wytrwali w "maszynce do mięsa" Hurtgenwald, bitwie podobnej do dwóch pijanych walczących o przetrwanie rundy.
16 listopada 1944 r. 22 Dywizja Piechoty wkroczyła do lasu Hurtgen jako część amerykańskiej armii zmierzającej do przekroczenia rzeki Roer. W ciągu następnych osiemnastu dni, 22d poniósł ponad 2800 ofiar - czyli około 86 procent swojej normalnej siły liczącej około 3250 oficerów i żołnierzy. Po trzech dniach walk pułk stracił wszystkich trzech dowódców batalionów. Po siedmiu dniach siły kompanii strzeleckich wynosiły 50 procent, a pod koniec bitwy każda z nich poniosła prawie 140 procent strat.
Pomimo tych horrendalnych strat, 22. Pułk przetrwał i walczył dalej, częściowo dzięki polityce kadrowej armii, która zapewniała, że siły jednostki pozostawały wysokie nawet podczas ekstremalnych walk. Wcześniej ranni żołnierze wracali do swoich jednostek, a nowi zastępcy, "zieloni" w boju, przybywali, by podążać za pozostałą, zaprawioną w boju kadrą. Atak zatrzymywał się tylko wtedy, gdy nie było już żadnych weteranów.
Niemieckie oddziały w Hurtgenwaldzie doświadczyły tych samych straszliwych strat, z jedną znaczącą różnicą. Niemiecka polityka wymiany raczej osłabiała niż zwiększała niemiecką skuteczność bojową. Organizacje miały wysoką siłę na papierze, ale niską siłę roboczą, a dowódcy raz po raz konsolidowali zdziesiątkowane jednostki, aż te stale malejące grupy żołnierzy zniknęły na zawsze: zabici, ranni, schwytani lub poddani.
Wyniki sił amerykańskich i niemieckich podczas tych wstrząsających osiemnastu dni walki były w dużej mierze wypadkową ich pochodzenia, wyszkolenia i organizacji. Ten aspekt poprzedzający bitwę, zwykle nie spotykany w historii walk, pomaga wyjaśnić, dlaczego Amerykanie odnieśli sukces, a Niemcy nie.
Praca Rusha podkreśla zarówno okropności walki, jak i odporność amerykańskich organizacji. Oddając cześć poświęceniu i triumfowi zwykłego żołnierza, zmusza nas również do ponownego przeanalizowania naszych poglądów na temat warunków zwycięstwa na polu bitwy.