Ocena:

Książka opowiada o doświadczeniach Jake'a McNiece'a i 506. piechoty spadochronowej podczas II wojny światowej, podkreślając ich odwagę, odporność i znaczący wkład w historię wojskowości. Czytelnicy są zainspirowani autentycznością i wciągającą naturą historii McNiece'a, choć niektórzy krytykują jakość pisania i formatowanie.
Zalety:Wysoka dokładność historyczna, wciągające osobiste historie o odwadze i wytrwałości, inspiracja prawdziwymi doświadczeniami żołnierzy, dobrze zbadane i poparte przypisami oraz wiarygodne postacie. Wiele osób docenia szczery i uczciwy portret życia i kariery wojskowej McNiece'a.
Wady:Niektórzy czytelnicy uznali, że tekst jest niskiej jakości i zbyt nieformalny. Niektórzy krytykowali mały rozmiar czcionki w wydaniach drukowanych i narzekali na brak głębi w treści historycznej. Ponadto niektórzy postrzegali ton jako samochwalczy, a książka może nie spodobać się tym, którzy szukają ściśle opartej na faktach relacji historycznej.
(na podstawie 232 opinii czytelników)
The Filthy Thirteen: From the Dustbowl to Hitler's Eagle's Nest - The True Story of the Dirty Dozen
Od czasów II wojny światowej amerykańska opinia publiczna jest w pełni świadoma wyczynów 101 Dywizji Powietrznodesantowej, spadochroniarzy, którzy poprowadzili alianckie inwazje na opanowaną przez nazistów Europę. Jednak w szeregach 101. Dywizji Powietrznodesantowej istniał pododdział, który w tamtym czasie zyskał status legendarnego, a jego reputacja utrzymywała się wśród weteranów przez dziesięciolecia.
Filthy13, będący głównie produktem Dustbowl i kryzysu, zyskał złą sławę nawet w szeregach elitarnej 101. pułku. Nigdy nie salutowali oficerom ani nie brali kąpieli, ten oddział stał się wyjątkowy w Screaming Eagles ze względu na ostre picie i dzikie umiejętności walki - i to tylko podczas treningu. Tuż przed inwazją na Normandię, fotograf "Stars and Stripes" przyłapał amerykańskich spadochroniarzy z głowami ogolonymi na irokeza, nakładających na twarze farbę wojenną. Nieznani wówczas amerykańskiej opinii publicznej, ci ludzie to Filthy 13. Po skoku na spadochronie za liniami wroga w ciemnych godzinach przed D-Day, Niemcy posmakowali lekkomyślnej odwagi tej jednostki - z tą różnicą, że teraz mężczyźni walczyli z karabinami Tommy'ego i materiałami wybuchowymi, a nie tylko gołymi kastetami. W swojej głównej roli 13 poniosła ciężkie straty, niektórzy ludzie zostali ranni, a inni rozerwani na strzępy. Do końca wojny przez oddział przewinęło się 30 żołnierzy.
Jednak przez całą wojnę sercem i duszą Filthy 13 pozostawał ocalały Jake McNiece, półkrwi Indianin z Oklahomy - najtwardszy człowiek w drużynie i ten, który ukształtował jej charakter. McNiece wykonał cztery skoki bojowe, był na czele każdej walki w północnej Europie, ale jakimś cudem nigdy nie osiągnął stopnia starszego szeregowego. Ci, którzy przeżyli z Filthy 13, pozostali nienaruszeni jako jednostka aż do ostatecznego podboju nazistowskich Niemiec przez aliantów.
Książka nie kreśli nowego portretu gorliwych żołnierzy-obywateli. Zamiast tego opisuje grupę twardych facetów, których każda szanowana osoba niechętnie spotkałaby w barze lub ciemnym zaułku. Byli oni jednak integralną częścią amerykańskiej wojny z nazistowskimi Niemcami. Awanturnicza banda nierobów, których jedyną łaską było to, że wyrządzili więcej szkód Niemcom niż posłom, angielskiej wsi i własnym oficerom, Filthy 13 pozostają legendą w szeregach 101. jednostki powietrznodesantowej.