Ocena:

Książka „Rosehips In June” autorstwa Mike'a Bennetta jest chwalona za wciągające postacie, skomplikowaną fabułę i unikalne połączenie szczegółów technicznych z fikcją. Wielu czytelników docenia aspekty informacyjne, które są zakorzenione w prawdziwym doświadczeniu autora. Prequel przygotowuje grunt pod fascynującą serię skupioną wokół zaawansowanego technologicznie szpiegostwa i tajnych operacji. Czytelnicy z niecierpliwością czekają na kontynuację historii, co sprawia, że książka ta jest zalecanym punktem wyjścia dla nowych czytelników serii.
Zalety:⬤ Wciągająca fabuła z dobrze rozwiniętymi postaciami
⬤ równowaga między szczegółami technicznymi i fikcją
⬤ pouczające spostrzeżenia oparte na prawdziwym doświadczeniu autora
⬤ mocne podstawy serii
⬤ fascynujące tematy szpiegostwa i strategii
⬤ pozostawia czytelników z niecierpliwością oczekujących kolejnej części.
Niektórzy czytelnicy mogą uznać szczegóły techniczne za przytłaczające; złożoność historii może nie spodobać się osobom niezaznajomionym z tematyką wojskową lub szpiegowską.
(na podstawie 11 opinii czytelników)
Rosehips in June
W imię wolności komandos ze słynnej Diabelskiej Brygady zostaje wezwany do poniesienia ostatniego ciężaru: przyjęcia płaszcza Czarnoksiężnika. Obarczony upoważnieniem do użycia wszelkich środków niezbędnych do przywrócenia Ameryce chwały, Czarnoksiężnik opracowuje zuchwały plan zakończenia opresyjnego panowania ZSRR.
Podczas konferencji z prezydentem Ronaldem Reaganem, dyrektor CIA William Casey prowadzi następującą rozmowę:
Casey kontynuował: "Jestem zaniepokojony naszymi tajnymi zdolnościami, odkąd Turner opuścił biuro w nieładzie. Nie chodzi tylko o możliwości, ale o władze i nadzór. Od czasu Komisji Kościelnej nasze możliwości i wola wykorzystania tajnych działań osłabły w niebezpiecznym stopniu.
"Mam prostą propozycję: stworzyć zdolność wywiadowczą z jednym punktem kontaktowym, stanowiskiem zajmowanym przez osobę o szczególnym zaufaniu, której nazwisko jest nieistotne. Osoba ta nie jest dowódcą, ale będzie miała niezmierzoną władzę i wpływy.
"Z tą władzą wiąże się równa odpowiedzialność, dlatego stanowisko to powinno być obsadzone przez kogoś o niekwestionowanej uczciwości. Ta osoba, w ramach konstrukcji amerykańskich interesów zgodnych z Konstytucją, bardziej niż cokolwiek innego, będzie tworzyć plany, plany, które mają zmienić bieg świata".
Prezydent nie był w pełni zaskoczony.
Casey był wojownikiem, głębokim myślicielem, którego rady były zawsze wyważone, ale zabarwione niezwykłą wizją. Twarz Reagana była zamyślona i pozwolił: "Proszę, Bill, mów dalej".
Casey wziął głębszy oddech: "Oczywiście, chociaż CIA zajmowałaby się niektórymi bardziej przyziemnymi sprawami, to stanowisko, ta osoba byłaby daleko poza schematem. Pomysł jest taki: to stanowisko miałoby pozasądowy statut luźno zorganizowany wokół władz Tytułu 10 i 50 i dostosowany do spełnienia wymagań wywiadowczych wykraczających nawet poza tajne działania, nad którymi Kongres miał nadzór.
"W związku z tym, panie prezydencie, ta osoba musi być w pełni nieprzypisana do tego, że otrzymała jakiekolwiek wskazówki od Oddziału Wykonawczego - musisz być chroniony, a osoba, której powierzono tę zdolność, musi również zostać odłączona od oficjalnego stanowiska w ramach jakichkolwiek ram USG. Zasadniczo ta osoba jest łotrem, jak powiedziałem - pozasądowym, a zatem możliwym do zaprzeczenia.