Ocena:
Książka jest zbiorem opowiadań Rudyarda Kiplinga osadzonych w czasach brytyjskiego Raju w Indiach, ukazujących jego talent do opowiadania historii, humor i wnikliwe obserwacje ludzkiej natury. Podczas gdy wielu czytelników uważa te opowieści za urocze i wciągające, podkreślają one również istotne kwestie związane z kolonializmem i rasizmem obecne w pisarstwie Kiplinga.
Zalety:⬤ Oddaje istotę życia w kolonialnych Indiach z humorem i przejmująco.
⬤ Świetne wprowadzenie do Kiplinga dla tych, którzy znają tylko jego bardziej znane dzieła.
⬤ Zawiera mieszankę wciągających historii, od humorystycznych po tragiczne, atrakcyjne dla fanów klasycznej literatury.
⬤ Dobrze skonstruowane i wnikliwe narracje, które zastanawiają się nad ludzką naturą i społeczeństwem.
⬤ Zawiera przestarzałe i rasistowskie poglądy, które mogą być odstręczające dla współczesnych czytelników.
⬤ Jakość opowiadań jest zróżnicowana; niektóre są świetne, podczas gdy inne są meandryczne lub niezrozumiałe.
⬤ Może nie służyć jako idealne wprowadzenie do Kiplinga dla nowicjuszy ze względu na złożoność niektórych narracji i pojęć.
⬤ W niektórych wydaniach brakuje przydatnych funkcji, takich jak hiperłącza, co wpływa na wrażenia z czytania.
(na podstawie 70 opinii czytelników)
Plain Tales from the Hills
Była córką Sonoo, człowieka ze wzgórza, i Jadeh, jego żony. Pewnego roku ich kukurydza nie udała się, a dwa niedźwiedzie spędziły noc na ich jedynym polu makowym tuż nad doliną Sutlej po stronie Kotgarth.
W następnym sezonie przeszli więc na chrześcijaństwo i przynieśli swoje dziecko do misji, aby je ochrzcić. Kapelan Kotgarth ochrzcił ją Elizabeth, a "Lispeth" to wymowa Hill lub pahari. Później w dolinie Kotgarth pojawiła się cholera, która zabrała Sonoo i Jadeh, a Lispeth została na wpół służącą, na wpół towarzyszką żony ówczesnego kapelana Kotgarth. Miało to miejsce po panowaniu morawskich misjonarzy, ale zanim Kotgarth całkiem zapomniała o swoim tytule "Pani Północnych Wzgórz". Nie wiem, czy chrześcijaństwo poprawiło Lispeth, czy też bogowie jej własnego ludu zrobiliby dla niej tyle samo w każdych okolicznościach.
Ale stała się bardzo piękna. Kiedy dziewczyna ze wzgórza staje się piękna, warto przebyć pięćdziesiąt mil przez zły teren, by na nią popatrzeć. Lispeth miała grecką twarz - jedną z tych, które ludzie tak często malują, a tak rzadko widują. Była blada, koloru kości słoniowej i, jak na swoją rasę, niezwykle wysoka. Miała też cudowne oczy.
I gdyby nie była ubrana w ohydne drukowane szaty, których używają misjonarze, można by pomyśleć, że spotykając ją niespodziewanie na zboczu wzgórza, jest oryginalną Dianą Rzymian, którzy wyruszają, by zabijać. Lispeth chętnie przyjęła chrześcijaństwo i nie porzuciła go, gdy osiągnęła wiek kobiecy, jak niektóre dziewczęta ze wzgórz. Jej ludzie nienawidzili jej, ponieważ, jak mówili, stała się memsahibem i codziennie się myła.
Żona kapelana nie wiedziała, co z nią zrobić. Jakoś nie można poprosić dostojnej bogini, mierzącej pięć stóp dziesięć w butach, o zmywanie talerzy i naczyń. Bawiła się więc z dziećmi kapelana, uczęszczała na zajęcia w szkółce niedzielnej, czytała wszystkie książki w domu i stawała się coraz piękniejsza, jak księżniczki z bajek. Żona kapelana powiedziała, że dziewczynka powinna podjąć służbę w Simli jako pielęgniarka lub coś "szlachetniejszego". Ale Lispeth nie chciała podjąć służby. Była bardzo szczęśliwa tam, gdzie była.
© Book1 Group - wszelkie prawa zastrzeżone.
Zawartość tej strony nie może być kopiowana ani wykorzystywana w całości lub w części bez pisemnej zgody właściciela.
Ostatnia aktualizacja: 2024.11.13 21:45 (GMT)