Ocena:

Książka otrzymała pozytywne recenzje za wciągającą fabułę, trzymające w napięciu elementy oraz bogate włączenie historii i mitologii. Jednak jeden z recenzentów wspomniał, że zaczyna się powoli, co może wpłynąć na jej ogólny wpływ w porównaniu z poprzednimi częściami serii.
Zalety:Wciągająca historia, świetne tempo, trzymająca w napięciu, bogata w historię i mitologię, zabawna i szybka.
Wady:Powolny początek; nie jestem pewien, czy dorównuje poprzednim historiom z serii.
(na podstawie 5 opinii czytelników)
Montezuma's Fire
Za trzy tygodnie odbędą się prawybory demokratyczne, w których szeryf Cliff Lansing stanie w szranki z poważnym rywalem. Radny John Tapia jest dobrze finansowany, ale pozostaje w tyle w sondażach. Sięga do swojego worka brudnych sztuczek. Korzystając z pomocy kuzyna i niczego niepodejrzewającego Stanowego Biura Śledczego, Tapia staje się zagrożeniem dla pracy Lansinga i jego wolności.
Tina Morales wraca z dwumiesięcznej wizyty w Nogales w Meksyku. Przywozi ze sobą piękną porcelanową lalkę... lalkę, której boi się jej babcia, Naomi. Nauczycielka nie zdaje sobie sprawy, że uwolni ona starożytny terror, zagrażający hrabstwu San Phillipe i Santa Clara Pueblo.
Lincoln Baca otrzymuje druzgocącą wiadomość, która zakończy jego karierę strażaka. Wściekły i przygnębiony wujek radzi mu szukać wskazówek u przodków Kachinas. Lincoln wyrusza na pustynię w poszukiwaniu wizji. Odkrywa starożytną legendę, która może go uratować, a także ocalić jego Pueblo.
Jeremiah Black, Indianin Cherokee z Oklahomy, zakłada swój rdzenny amerykański kościół reformowany na północ od Segowii. Używając halucynacyjnego kaktusa pejotlowego jako sakramentu, jego kościół przyciąga niechcianą uwagę członków społeczności Lowrider. Dochodzi do niebezpiecznej sytuacji, a pastor musi dokonać trudnego wyboru.
Problemy narastają... wybory, żona, która strzela do męża, twierdząc, że jest w samoobronie, młode kobiety zabite w wypadkach typu "potrącenie i ucieczka", prawdopodobnie przez seryjnego mordercę, i lalka Tiny.
Kiedy Tina pyta Lansinga, czy ma zły dzień, ten odpowiada tylko: "Nie, nie zły... po prostu typowy".