Ocena:

It's About Time autorstwa Anne Edmondson Barbour to współczesny romans historyczny, który opowiada historię wdowy Austen Wiley i jej romantycznego związku z Markiem Thomasem. Książka zawiera wątki natychmiastowego przyciągania, walki z osobistą przeszłością i powolnego rozwoju miłości pośród uporu i wrażliwości. Jest znana z tego, że jest szybką i przyjemną lekturą, odpowiednią dla różnych odbiorców ze względu na jej czystą treść.
Zalety:Książka jest chwalona za wciągającą fabułę, wiarygodne postacie i dobrze rozwinięte dialogi. Czytelnikom spodobała się szybka narracja, minimalna ilość treści o charakterze jednoznacznym, dzięki czemu jest ona odpowiednia dla wieku, a także ogólna atmosfera romansu. Styl pisania autorki jest podkreślany jako urzekający, a wielu uznało, że jest to dobry początek serii.
Wady:Niektórzy czytelnicy uznali tę historię za nieco schematyczną i pozbawioną realizmu, szczególnie jeśli chodzi o czyste podejście do romansu. Pojawiły się skargi, że upór i wrażliwość bohaterów były czasami frustrujące, a niektórzy uważali, że romansowi brakowało wystarczającej głębi lub pary. Dodatkowo, niektórzy czytelnicy uważali, że historia podąża za utartymi schematami bez większych innowacji.
(na podstawie 13 opinii czytelników)
It's About Time: First Book in the Love Connections Series
Wdowa Austen Wiley, nie mogąc spędzać tyle czasu ze swoim czteroletnim synem Davidem, ile by chciała, jedzie z domu w Kansas do letniej pracy w Nebrasce w pobliżu Chimney Rock.
Po przybyciu na miejsce dowiaduje się, że Mark Thomas, właściciel TrailWays, który zapewnia historyczne wędrówki po Szlaku Oregońskim, spodziewa się mężczyzny. Być może dlatego, że on i David nawiązali natychmiastową więź, postanawia pozwolić jej zostać.
Między tą dwójką były ciągłe konflikty, ale także natychmiastowe przyciąganie, oczywiste dla wszystkich. Próbowali to zignorować ze względu na doświadczenia z przeszłości i nadal zwracali się do siebie jako pani Wiley i pan Thomas, ale zdarzały się sytuacje, w których nie mogli uniknąć przyciągania i niewiele brakowało, aby stało się ono czymś więcej niż "prawie" pocałunkami.