Ocena:

Obecnie brak opinii czytelników. Ocena opiera się na 8 głosach.
Democracy's Muse: How Thomas Jefferson Became an FDR Liberal, a Reagan Republican, and a Tea Party Fanatic, All the While Being Dead
W mowie politycznej Thomas Jefferson jest wiecznym płomieniem. Żaden inny członek pokolenia założycielskiego nie służył programom zarówno lewicy, jak i prawicy z większym wigorem. Kiedy Franklin Roosevelt poświęcił kultowy pomnik Jeffersona w dwusetną rocznicę urodzin założyciela w 1943 roku, ogłosił triumf liberalnego humanizmu. Harry Truman również uważał Jeffersona za swojego ulubionego prezydenta. A jednak Ronald Reagan był tak wielkim wielbicielem Jeffersona, jak żaden inny demokrata. Miał plik z powiedzeniami Jeffersona i zapisał go jako konserwatystę o małym rządzie.
Kto więc jest właścicielem Jeffersona - lewica czy prawica? Nieznany, ale nieodparty trzeci prezydent miał trudne życie pozagrobowe i pozostaje stałym elementem dzisiejszych wojen kulturowych. Demokraci, których zabolało posiadanie niewolników przez Jeffersona, nadal wysoko go cenią. Do niedawna był powszechnie uważany przez wielu Afroamerykanów za wczesnego abolicjonistę. Libertarianie uwielbiają go za jego nieugięty indywidualizm i chociaż sformułował doktrynę rozdziału kościoła od państwa, chrześcijańscy aktywiści znaleźli w jego wypowiedziach intensywną religijność między wierszami.
Uznany badacz Jeffersona Andrew Burstein przedstawia argumenty zarówno za "demokratycznym", jak i "republikańskim" Jeffersonem, przesłuchując największego zmiennokształtnego w historii, założyciela, który zainspirował być może najsilniejsze popularne emocje. W tej aktualnej i mocnej książce Burstein dzieli się wymownymi spostrzeżeniami, a także kilkoma niewygodnymi prawdami na temat upolitycznionych Amerykanów i ich sprzeniewierzania się przeszłości, w tym wymyślania "Jeffersonowskiego" stanowiska w kwestiach, których sam Jefferson nigdy by sobie nie wyobraził.
Oto książka, która jest bardziej o "nas" niż o Jeffersonie. Wyjaśnia, w jaki sposób najbardziej kontrowersyjny partyzant pokolenia założycielskiego stał się niezbędny w dążeniu Ameryki do moralnego bezpieczeństwa - jak stał się, krótko mówiąc, muzą demokracji.