
My My My Life
W My My Life Alasdair Paterson raczy nas rogiem obfitości egzystencjalnych ciekawostek, prawdziwych lub wyimaginowanych - od kwestii pirackiej i piktyjskiej tożsamości po riffy na temat zmierzchu i zmierzchu lat, poprzez mimowolne pojawienie się na obrazie Breughla, poetycką twórczość szalonego króla i kolację w restauracji o tematyce Titanica. I wiele więcej...
Tląca się sterta wciąż rzuca iskry rodzimego dowcipu i można tylko żałować, jakie wielkie rzeczy można by zrobić, gdyby autor - w wrażliwym i bezrefleksyjnym wieku - nie został uwiedziony przez transgraniczny miraż przygód z regularnie uzupełnianymi depozytami bankowymi, wolnomyślicielstwo w wilgotnych buduarach i krzykliwe akty kultu, szczęśliwe godziny, mniej uczęszczane drogi, regionalne sery, panienki jeżdżące na rowerze trochę gorzej po pijanemu przez mgliste łąki na wieczorne śpiewy, nie mówiąc już o tych skromnie rzekomych komórkowych nawoływaniach do poszerzenia puli genów. ... -The West Lothian Presbyter.
„Strzeż się, panie Paterson! Maskonur ze Stornoway ma na pana oko! „.
-Stornoway Puffin