Ocena:

Książka jest dobrze napisaną i zabawną opowieścią o podróżach w czasie, która angażuje czytelników swoimi postaciami i fabułą, choć zawiera kilka zauważalnych luk.
Zalety:Dobrze napisana, wciągające postacie, zabawna historia, satysfakcjonujące zakończenie, świeże spojrzenie na podróże w czasie.
Wady:Zawiera luki związane z mechaniką podróży w czasie, złożoną fabułę, która może być dla niektórych myląca.
(na podstawie 5 opinii czytelników)
The Chronocide Mission
Nazywał się Vladislav Kuznetsov i był dwudziestojednoletnim studentem Mount Harwell College w Mount Harwell w stanie Ohio. W piątkowe popołudnie, 24 marca 2001 roku, poddał się nagłemu atakowi wiosennej gorączki i przerwał zajęcia, by pospacerować po publicznym parku w pobliżu kampusu.
Nawet po pięćdziesięciu latach i kilkuset stuleciach pamiętał to tak żywo, jakby wydarzyło się to godzinę wcześniej. Był ciepły, świeży dzień z obietnicą wiosny - pierwszy naprawdę przyjemny dzień w roku po zwykłych kaprysach zimy na środkowym zachodzie. Przechadzał się spokojnie po parku, myśląc z bezwstydną rozkoszą o dusznych salach lekcyjnych, których unikał.
W końcu usiadł na skrawku zieleniejącej trawy z wygodnym drzewem, o które mógł się oprzeć i rozkoszował się delikatną bryzą i spokojnym otoczeniem, podczas gdy rozmyślał o gałązce, którą podniósł.
Czuł się senny. Prawdopodobnie zasnął.
Potem nastąpiło potężne szarpnięcie, jakby krzesło wyrwało się spod niego w tym samym momencie, w którym uderzyła w niego ciężarówka, i prawie stracił przytomność. Wylądował z bolesnym uderzeniem i potoczył się przez krótki dystans po bardzo szorstkiej drewnianej podłodze. Przez chwilę siedział oszołomiony, rozglądając się wokół siebie.
Został nagle przeniesiony z siedzenia na ziemi w przyjemnym parku w piękny wiosenny dzień do siedzenia na drewnianej podłodze w dużym, zaciemnionym pokoju, gdzie na zewnątrz szalała burza z piorunami. Miał wyraźne wrażenie, że obie sceny połączyło trzęsienie ziemi. Usilnie starał się skupić myśli, wpatrując się najpierw w stół, na którym jasno płonęła świeca, a następnie w zwierzę przywiązane do jednej z nóg stołu na krótkiej smyczy.
Była to włochata świnia. Podniósł wzrok na dwa małe, zalane wodą okna pokoju i nie zobaczył nic poza gałęziami kołyszącymi się na silnym wietrze...