Ocena:

Obecnie brak opinii czytelników. Ocena opiera się na 7 głosach.
Letters from Nan: Call it hope or fate, but I call it love.
„Słysząc swoje imię, wstrzymała oddech, mając nadzieję, że przejdą obok i nie pójdą za nią. Kroki zatrzymały się przy drzwiach, tuż przed tym, jak usłyszała skrzypnięcie przekręcanej gałki.
Skrzywiła się, gdy drzwi powoli się otworzyły, ale odetchnęła z ulgą, gdy wszedł. Zamykając za sobą drzwi, przysunął się do Jaydy i chwycił ją za rękę. „Co mogę zrobić? Jayda, po prostu mi powiedz, a ja to zrobię, proszę.” błagał.
Patrząc na nią, zauważył ciemne kręgi wokół jej oczu i złowieszczy odcień jej skóry. Sięgając w górę, otarł palcem łzę, która ślizgała się po jej policzku, gdy odpowiedziała jednym słowem: „Ty”.
Przyciągając ją mocno do swojej piersi, trzymał ją, pocierając jej plecy, zagubiony we własnym poczuciu winy. Tym razem nie płakała mocniej, po prostu czuła się bezpiecznie, jakby już jej tam nie było, przeżywając ten straszny sen.” Co zrobić, gdy przeszłość i teraźniejszość zderzają się ze sobą? Jak radzić sobie ze stratą, gdy goni się za miłością? Ostatecznie, życie przynosi ludzi do i z naszego życia z jakiegoś powodu, niektórzy szybciej niż inni.
Uchwycenie lekcji i wspomnień jest wplecione w podróż, ale znalezienie miłości poprzez zmagania jest tym, co przypieczętowuje nasz los.