
Letters to Peter: On the Journey from Grief to Wholeness
Tato. Mam bardzo, bardzo, bardzo złe wieści.
Peter został dziś zabity... Wraz z tym telefonem w środku nocy, życie rodziny Mayerów zmieniło się z najlepszego w historii roku w miesiące i lata radzenia sobie z przytłaczającą obecnością niekończącej się nieobecności Petera. List od ojca do świeżo zmarłego Petera, przeznaczony na nabożeństwo żałobne, stał się pierwszym z potoku listów od ojca do Petera, w których jego ojciec wylewał udręczony i gniewny żal.
W listach tata Petera ubolewa nad tym, że wydarzenia, które w innych okolicznościach byłyby piękne dla żony Petera, pięcioletniej córki i reszty rodziny, są nieustannie przerywane bólem po stracie. Cholera, Peter, dlaczego nie...? Ostatecznie, powoli, listy zaczynają zastanawiać się nad dziwną tajemnicą uzdrowienia.
Jak to się dzieje, że pomimo bólu, pomimo niekończącej się straty, przychodzi pocieszenie, otwierając ponownie drogę do niewiarygodnie głębokiej radości? To wszystko było tak bogate i piękne, że z pewnym prywatnym dotykiem i wymianą spojrzeń, twoja mama i ja zasygnalizowaliśmy porozumienie... ześlizgnęliśmy się do naszej jaskini...
z zabawną wolnością i głęboką wdzięcznością. Tak więc dla taty Petera potwierdzenie dziwnej obserwacji Jezusa: Jakże błogosławieni są ci, którzy się smucą!