Ocena:

„Culture of Complaint” Roberta Hughesa to krytyczna analiza amerykańskiej kultury i polityki początku lat 90-tych, poruszająca takie tematy jak poprawność polityczna, bycie ofiarą, wielokulturowość i upadek standardów artystycznych. Chociaż książka oferuje wnikliwy komentarz, przez niektórych jest postrzegana jako rozwlekła lub przestarzała.
Zalety:Książka jest chwalona za jasność, dowcip i humor, zapewniając inteligentną i wnikliwą krytykę współczesnych zagadnień kulturowych. Hughes jest doceniany za swoją odwagę w zwalczaniu zarówno liberalnych, jak i konserwatywnych ideologii oraz za głębokie zrozumienie historii i sztuki. Jego teksty opisywane są jako odświeżające, bezpośrednie i prowokujące do myślenia, oferujące trwałe spojrzenie na amerykańskie ideologie.
Wady:Niektórzy recenzenci uważają, że książka jest bardzo nierówna, a jej początkowe fragmenty przypominają raczej tyrady niezadowolonego starca niż spójne argumenty. Nieaktualny kontekst i przeszłe obawy książki są postrzegane jako mniej istotne dla bieżących kwestii. Inni krytykują Hughesa za niespójności w jego krytyce sztuki i kultury, a niektórzy uważają, że jego teksty są nużące lub pozbawione głębi.
(na podstawie 26 opinii czytelników)
Culture of Complaint: The Fraying of America
Autor bestsellerów The Shock of the New, The Fatal Shore i Barcelona podejmuje ostrą polemikę wymierzoną w sedno najnowszej amerykańskiej polityki i kultury.
Kultura narzekania jest wezwaniem do ponownego połączenia rozdrobnionej i nadmiernie plemiennej Ameryki - jest to głęboko namiętna książka, pełna kolczastego dowcipu i druzgocących spojrzeń na życie publiczne, zarówno z lewej, jak i prawej strony centrum. Po prawej stronie, Hughes strzela szeroko w populistyczną demagogię Pata Buchanana, Pata Robertsona, Jessego Helmsa, a zwłaszcza Ronalda Reagana ("z somnambuliczną skutecznością, Reagan wykształcił Amerykę do swojego poziomu. W 1988 r. pozostawił swój kraj nieco głupszym niż w 1980 r. i o wiele bardziej tolerancyjnym na kłamstwa"). Po lewej stronie wypacza polityczną poprawność ("polityczną etykietę, a nie samą politykę"), afrocentryzm i akademicką obsesję na punkcie teorii ("Świat zmienia się głębiej, szerzej, bardziej ekscytująco niż w jakimkolwiek momencie od 1917 roku, być może od 1848 roku, a amerykańska lewica akademicka wciąż martwi się tym, jak fallocentryzm jest wpisany w portret Małej Nell Dickensa"). Cenzura PC i retoryka "wartości rodzinnych" to tylko dwie strony tego samego.
Charakter, przeniesienie purytańskiego dziedzictwa Ameryki w teraźniejszość - i, u podstaw, oznaki trudności Ameryki w dostrzeżeniu końca mentalności "my kontra oni", zaszczepionej przez cztery dekady zimnej wojny.
W długim odwrocie od publicznej odpowiedzialności, jaki miał miejsce w Ameryce w latach 80-tych, Hughes dostrzega "pustkę w kulturowym rdzeniu" - naród "z obsesją na punkcie terapii i przepełniony nieufnością wobec formalnej polityki; sceptyczny wobec autorytetów i podatny na przesądy; jego język skorodowany przez udawaną litość i eufemizmy". Przypomina "późny Rzym... w korupcji i gadatliwości swoich senatorów, w poleganiu na świętych gęsiach (tych pierzastych przodkach naszych własnych ankieterów i spin-doktorów) oraz w poddaniu się starczym, deifikowanym cesarzom kontrolowanym przez astrologów i ekstrawaganckie żony".
Kultura narzekania jest przepełniona głęboką troską o to, w jakim kierunku zmierza kraj, który Hughes wybrał. Nie jest to jednak bezlitosna diatryba. Jeśli Hughes potępia niektóre aspekty amerykańskiej polityki, to pochwala wizję polityki Vaclava Havla "nie jako sztuki użyteczności, ale polityki jako praktycznej moralności, jako służby prawdzie". A jeśli potępia PC, oferuje błyskotliwą i szczerą obronę nieideologicznego multikulturalizmu jako antidotum na trudności Amerykanów z wyobrażeniem sobie reszty świata - i innych Amerykanów.
Oto więc niezwykłe cri de coeur, szczere wezwanie do rekonstrukcji wyobrażeń Ameryki o jej niedawnym "ja". Jest to książka, którą każdy zainteresowany amerykańską kulturą będzie chciał przeczytać.