Ocena:

Obecnie brak opinii czytelników. Ocena opiera się na 4 głosach.
The Belinda Chronicles
Lekko fabularyzowany pamiętnik Lindy Seidel pozwala czytelnikom poczuć, jak to jest dla naturalnie sceptycznej, ale uparcie naiwnej starszej kobiety, obserwować, jak jej rodzice starzeją się, myśleć o epifaniach, które jej umożliwiają, i zastanawiać się nad życiem „starszych”, których nie doceniła, dopóki sama nie przeżyła kilku lat. Starsi, których historie Seidel rekonstruuje, byli kwintesencją Ameryki - co oznacza złożoność, subtelność i wyzwanie - niezależnie od tego, czy jest to „wstrząśnięty łuską” dziadek, który wyemigrował do Pensylwanii prawie sto lat temu po walce za Niemcy w wojnie światowej, czy matka, która potajemnie wypluwała swoje tabletki w „Lucky Stroke Nursing Home” w Missouri w 2018 roku.
Kroniki są zorganizowane organicznie, zaczynając od Prologu o „poszukiwaniu gatunku” przez Belindę. Gatunek, który odkrywa, to seria winiet, delikatnie ukształtowanych i przyciętych tak, aby czytelnicy mogli studiować je indywidualnie, jako mniejsze zestawy i łącznie. Tak więc, na przykład, początkowa seria dziewięciu krótkich utworów jest zebrana pod tytułem „Kobiety i matki”. Zawiera historie o dzieciństwie jej matki („Rodzice Trudi”), starości jej babci („Lotte”) i kilka o ostatnich miesiącach jej matki Trudi, rozgałęziając się w precyzyjne szkice współczesnego życia i pracowników domu opieki („Marty the Nurse”). Ostatnia winieta „Women and Mothers” (zatytułowana „Wasting Time: Miłość i klasa„) zawiera refleksje na temat pary potencjalnych małżeństw, które nie doszły do skutku - refleksje, które naturalnie prowadzą do nowej, dwuczęściowej sekcji zatytułowanej ”Belinda Reflects.".
Siedem winiet zebranych następnie „Mężczyźni i ojcowie” oferuje szczegółowe spojrzenie na życie zamożnego, czasem pompatycznego pradziadka, jego syna, czarującego, kobiecego (? ) „Lyle'a”, a zwłaszcza jego wnuka, „Leonarda”, profesjonalnego muzyka i nauczyciela muzyki, którego powolny upadek w demencję ostatecznie doprowadził go do „Lucky Stroke”, w pobliżu Belindy i jego byłej żony, „Trudi”. W tych utworach, jak później zastanawia się Belinda, „portretuje ich nie w najlepszym wydaniu, ale w... najbardziej ludzkim”.
Pikantne refleksje naszej pamiętnikarki odżywiają wszystkie jej historie tak pewnie, jak soki odżywiają drzewo. W czterech zestawach opowiadań zatytułowanych „Belinda Reflects”, które przeplatają się z zestawami oznaczonymi „Orphans” lub „Weddings and Funerals”, rozważania są bardziej jak opady deszczu lub manna. Kroniki Belindy są zakorzenione w historii rodziny Seidla, na tyle faktyczne, że mogą być pamiętnikiem, chociaż imiona zostały zmienione. Są wzbogacone o świadomość autorki na temat patriarchatu, feminizmu, uprzedzeń klasowych i antyimigranckich uprzedzeń. Kolejny hołd dla korzeni Belindy znajduje się w centrum książki, gdzie tuż po rozdziale zatytułowanym „Piwonie” Seidel umieściła siedem rodzinnych zdjęć, najstarsze zrobione około 1910 roku, a najnowsze obejmujące ją jako małe dziecko. Drzewo genealogiczne używa pseudonimów, ale daty są dokładne.
Podsumowując, cytujemy z sekcji „Podziękowania”, która kończy książkę: „ I) regard my family's collective memories and stories as legacies, a kind of inheritance exploited and treasured by the Belinda character in these vignettes..... Największy dług mam wobec moich starszych, których historie sobie przywłaszczyłem i którzy mogliby czuć się, na przemian, oburzeni i zaszczyceni na każdej stronie, gdyby żyli, by mnie czytać”.