Ocena:

If Trees Could Talk to pięknie napisany pamiętnik autorstwa Margot McMahon, który przeplata historię jej rodziny z osobistymi anegdotami i artystyczną ekspresją. Książka zawiera wspaniałe ilustracje i odkrywa dziedzictwo autorki, oddając hołd jej kreatywnej irlandzko-amerykańskiej rodzinie, zwłaszcza jej ojcu, znanemu artyście. Czytelnicy doceniają wciągającą fabułę i bogate opisy przygód jej rodziny, dzięki czemu jest to fascynujące połączenie wspomnień i fikcji historycznej.
Zalety:⬤ Pięknie napisana, wciągająca i napisana osobistym stylem.
⬤ Oszałamiająca grafika i ilustracje w całej książce.
⬤ Bogata historia rodziny i wciągająca opowieść.
⬤ Inspirujące relacje o dziedzictwie autorki i zasługach jej rodziców.
⬤ Unikalna mieszanka wspomnień i fikcji historycznej, która przemawia do różnych czytelników.
Niektórzy czytelnicy mogą uznać tę mieszankę gatunków za nietypową. Kilka recenzji wspomina, że pamiętnik czyta się podobnie do fikcji historycznej, co może być zniechęcające dla tych, którzy szukają tradycyjnego pamiętnika. Długość i szczegółowość mogą być również przytłaczające dla niektórych czytelników.
(na podstawie 17 opinii czytelników)
If Trees Could Talk
If Trees Could Talk to hybrydowa historyczna fikcja/pamiętnik, która odkrywa rodzinne sekrety dzięki wskazówkom odkrytym przez uznaną na całym świecie rzeźbiarkę Margot McMahon. Zawiera oryginalną grafikę.
"To wszystko, co pozostawili, by podążać za okruchami historii ich życia... Gdy odkrywam moje północnoirlandzkie katolickie korzenie, zdaję sobie sprawę, że moje pełne przygód życie było poszukiwaniem zrozumienia mojej przeszłości." - Autorka.
"Irene mrugnęła na zdjęciach, które ukazały się w Chicago Tribune, News Sun i Daily Herald. Mac próbował uspokoić adrenalinę wywołaną przez flesze aparatów. Tylko jego oczy wnikały w przerażenie, które dusił w sobie. Łopatka wisiała pod koszulą Maca, Irene trzymała ją w ręku. Wszyscy świętowali koniec wojny, racje żywnościowe, rozłąkę i spotkanie. Gwizdy i pohukiwania, kaskady ryżu, gdy ramię w ramię przemykali przez zgromadzoną na schodach bazyliki grupę przyjaciół rodziny. Rodzice Irene pobrali się tutaj w spokojniejszych, ale równie niepewnych czasach.
Mac wpatrywał się w szare, mglisto-niebieskie oczy Irene. Miała uroczystą, ciepłą, dziewczęco spokojną twarz. Było w niej coś eterycznego, jakby zawsze z wdziękiem niosła bukiet świeżych kwiatów. Irene spojrzała w jego błękitne, szerokie i podekscytowane oczy. Podała mu swoją walizkę. Miał kluczyki do Buicka Bess. Byli podekscytowani swoimi planami na wycieczkę. Patrzyła, jak jego zwinne, delikatne dłonie, dłonie artysty, chwytają kierownicę.
Jechali do Knickerbocker, a za nimi grzechotały blaszane puszki. Jeszcze niedawno cyna była racjonowana. Mydło zostało rażąco zmarnowane, by napisać Just Married na tylnej szybie. Minęli szum fal na zewnętrznej drodze. Łącząc znaczki żywnościowe, pensję Maca z GI bill i salę weselną o obniżonej cenie, świętowali wspaniały ślub. Uchwycili każdy pozowany moment krojenia tortu i karmienia się nawzajem widelczykami z bitą śmietaną Agathy, lukrowanym ciastem anielskim, figami Bess z brązowym cukrem, makaronikami z ciemnej czekolady i ananasami Williama z Kalifornii."
--z "Gdyby drzewa mogły mówić".